Najwięksi przegrani preselekcji do Eurowizji. Te gwiazdy były o włos od reprezentowania Polski. Przypominamy występy [WIDEO]

Pierwsze publiczne eliminacje, w których publiczność wybierała kandydata na Eurowizję, odbyły się w 2003 roku. Pierwsze miejsce zajął w nich wtedy zespół Ich Troje z utworem Keine Grenzen. Drugie miejsce przypadło zespołowi Wilki, który zgłosił piosenkę pt. Here I Am. Wokalistą grupy był (i dalej jest) Robert Gawliński. Poniżej odsłuchacie konkursową piosenkę Wilków.

Podobne eliminacje odbyły się rok później. Tym razem głosowanie SMS wygrał zespół Blue Café z utworem Love Song. Zaszczytne drugie miejsce przypadło Łzom z piosenką Julia, tak na imię mam. Utwór zaśpiewała wokalistka Ania Wyszkoni. Warstwę muzyczną przygotował Adam Konkol. Niestety, później drogi Wyszkoni i pozostałych członków grupy się rozeszły. Konkol w jednym z wywiadów wyznał, że długo nie mógł pogodzić się z przegraną w preselekcjach. Po latach zmienił zdanie, uznając, że brak udziału w Eurowizji 2004, to najlepsze, co mu się przytrafiło.

Do publicznych eliminacji powrócono w 2006 roku, ale tym razem wpływ na ostateczny wynik miało także jury, w którym zasiadała m.in. Maryla Rodowicz. Powtórnie wygrało w nich Ich Troje (utwór Follow My Heart), które otrzymało najwięcej głosów od widzów. Tym razem tuż za zespołem znalazła się Kasia Cerekwicka z Na kolana. Ta nobilitacja zbiegła się w czasie z innymi sukcesami Kasi, w tym m.in. ze zdobyciem Superjedynki na Festiwalu w Opolu, który odbył się kilka miesięcy później.

Rok później znów odbyły się kolejne publiczne eliminacje. Zwycięstwo odniósł w nich zespół The Jet Set z Time to Party. Drugie miejsce przypadło Hani Stach z Regroup. O wyniku decydowali tylko widzowie. Według nieoficjalnych źródeł Hanię od wyjazdu na Eurowizję w Helsinkach dzieliło tylko 500 SMS-ów.

W 2008 roku na Eurowizję dzięki wsparciu widzów i jury dostała się Isis Gee z przebojem For Life. Za nią znalazła się Natasza Urbańska, która zgłosiła Blow Over. Artystka do preselekcji zakwalifikowała się rzutem na taśmie, otrzymując dziką kartę od TVP. Długo nie mogła pogodzić się ze swoją porażką. W trakcie głosowania krzyknęła do mikrofonu "dość obcych" (nawiązując do amerykańskiego pochodzenia Isis Gee i rosyjsko-brytyjskiego duetu, reprezentującego Polskę rok wcześniej), a po ogłoszeniu wyników pokazała język w stronę publiczności.

W 2009 roku w głosowaniu widzów i jury wygrała Lidia Kopania. Blondwłosa piękność zaprezentowała utwór I Don't Wanna Leave. Drugie miejsce na podium zajął duet: Marco Bocchino i Ola Szwed. Szczególnie wokalistka cieszyła się z braku wygranej – w dniach, w których odbywały się koncerty eurowizyjne, zdawała maturę.

W 2010 roku dzięki aż 33,61% głosów od widzów triumfował Marcin Mroziński i jego Legenda. Na drugim miejscu, z wynikiem 15,13%, znalazła się propozycja kanadyjskiej wokalistki z polskimi korzeniami – Love Me Anny Cyzon. Dziś piosenkarka jest już nieco zapomniana.

W 2011 roku na Eurowizję zakwalifikowała się Magdalena Tul (Jestem). Jej główną rywalką była Anna Gogola (Ktoś taki jak Ty). Piosenkarka nie zrobiła większej kariery, a w trakcie eliminacji nie ukrywała, że nie zależy jej na zwycięstwie. W jednym z wywiadów zdradziła, że do eliminacji zgłosiła ją wytwórnia tylko po to, by wypromować jej debiutancki album.

Do publicznych eliminacji powrócono dopiero w 2016 roku, czyli dwa lata po powrocie Polski na Eurowizję (przerwa trwała 2012-2013). Dzięki widzom wygrał je wtedy Michał Szpak z pięknym utworem Color of Your Life. Za nim znalazła się Margaret (Cool Me Down). Przegrana wokalistki wzbudziła mnóstwo emocji wśród widzów i fanów konkursu, którzy widzieli ją nie tylko w roli reprezentantki Polski, ale także jako zwyciężczynię całego konkursu, który odbywał się w Sztokholmie. Gdy ogłosiliśmy jako pierwsi, że Margaret bierze udział w preselekcjach, Polska w notowaniach bukmacherów poszybowała na 1. miejsce. Na otwarcie łez nasz kraj wygrał konkurs Second chance, w którym o główną nagrodę walczyli laureaci drugich miejsc z poszczególnych państw.

W 2017 roku do Eurowizji zaklasyfikowała się Kasia Moś (Flashlight). Wygrała ona m.in. z Rafałem Brzozowskim, który w glosowaniu widzów i jury zajął drugie miejsce. Rafał przedstawił utwór pt. Sky Over Europe. Długo nie mógł pogodzić się z przegraną – miał skrytykować zwycięstwo Kasi Moś, a w rozmowie z Jastrząb Post zapewniał, że już nigdy nie weźmie udziału w eliminacjach do Eurowizji. Słowa jednak nie dotrzymał. Muzykowi bardziej poszczęściło się w ubiegłym roku, kiedy na Eurowizję wybrała go komisja ekspertów powołana przez TVP, ale niestety nie zawojował on samego konkursu.

Zwycięzca eliminacji został wybrany poprzez głosowanie jurorów oraz telewidzów, którzy mogli oddać głosy za pomocą wiadomości SMS. Najlepsi okazali się Gromee i Lukas Meijer z Light me up. W Portugalii nie udało się im zakwalifikować do finału. Kto wie, może lepiej poradziłby sobie niejaki Happy Prince, którego Don't let go oczarowało jury (1. miejsce w głosowaniu) i widzów (4.).

Po raz pierwszy (i jedyny jak do tej pory) Polska wybrała reprezentanta poprzez preselekcje zorganizowane w ramach konkursu Szansa na sukces. Eliminacje podzielono na cztery odcinki – z trzech koncertów wyłoniono najlepszych wykonawców, którzy zmierzyli się ze sobą w wielkim finale. W finałowym odcinku decyzja o zwycięzcy nie należała jedynie do jurorów, ale także do telewidzów, którzy w trakcie programu mogli głosować na swojego ulubieńca. Wygrała Alicja Szemplińska z Empires, a drugie miejsce zajął czeski wokalista Albert Černý, który zaśpiewał Lucy. Udział mężczyzny wzbudził mieszane uczucia wśród fanów konkursu, bowiem w pierwszej wersji regulaminu o reprezentowanie Polski w 2020 roku nie mogli ubiegać się obcokrajowcy.

Eurowizja 2020 nie odbyła się ze względu na pandemię koronawirusa.

Żałujecie, że któraś z tych gwiazd nie dostała się na Eurowizję?