Rodzinny dramat mamy Tomasza Komendy. Po latach opowiedziała o piekle, jakie zgotował jej własny ojciec. Trzeba nie mieć serca, żeby tak potraktować własną córkę
Życie Tomasza Komendy to pasmo dramatów. Jako młody mężczyzna został oskarżony o zbrodnię, której nie popełnił. Historia niesłusznie skazanego mężczyzny wstrząsnęła całą Polską. W 2004 roku usłyszał wyrok 25 lat pozbawienia wolności za gwałt i zabójstwo 15-latki. Mimo że w kontrowersyjnej sprawie brakowało jasnych dowodów, a on sam nigdy nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów, to został osadzony w więzieniu. Wszystko opierało się jedynie na zeznaniach jednej osoby, a sąd mimo to wydał krzywdzące postanowienie. Po kilkunastu latach akta jego sprawy ponownie ujrzały światło dzienne. Okazało się, że to nie on stoi za zbrodnią. Po 18 latach został uniewinniony i oczyszczony ze wszystkich zarzutów. Otrzymał też ogromne odszkodowanie - 13 milionów złotych, ale życia, które zostało złamane, nie da się w ten sposób odzyskać.
20.11.2022 | aktual.: 20.11.2022 20:15
Nie tylko Tomasz przeżywał tragedię. Jego matka ma za sobą prawdziwe piekło.
Dramat matki Tomasz Komendy
Teresa Klemańska nigdy nie zwątpiła w niewinność swojego dziecka. Była poniżana przez sąsiadów, funkcjonariuszy i prokuratorów, gdy walczyła o sprawiedliwość. Sama za sobą trudną przeszłość. Dzieciństwo kobiety nie należało do spokojnych ze względu na ojca, który był bardzo agresywny.
Jej pierwsze małżeństwo także było koszmarem. Uciekła do mamy, zanim urodził się Tomasz. Potem poznała obecnego męża, Mirosława, z którym doczekała się jeszcze dwojga dzieci. Wówczas rodzinę dotknęła tragedia najstarszego dziecka.
Przyznała w rozmowie z Onetem, że nawet po wyjściu z więzienia jej syna, rodzina nadal przeżywała koszmar. Po oczyszczeniu Tomasza z zarzutów, w ich życiu na nowo chcieli pojawić się ludzie, którzy kiedyś odwrócili się do nich plecami.
Dodała także, jak wyglądały ich kontakty.
Wymyślili szyfr, który pozwalał im się kontaktować.
Kobieta przyznaje, że podczas pobytu syna w więzieniu dwa razy targnęła się na swoje życie. Najpierw uratował ją syn, a później mąż. Doczekała w końcu sprawiedliwości.
Tomasz Komenda cały czas mógł liczyć na matkę. Kobieta podupadła na zdrowiu po wszystkich ciężkich przeżyciach, ale nadal trwa u boku syna.