Wyciekła treść listu szefa Biedronki. Nie jest dobrze
Biedronka jest siecią sklepów, w której większość Polaków robi zakupy spożywcze. Nawet w czasie pandemii w sklepach można spotkać tłumy, które polują na atrakcyjne oferty, ludzie stoją w kolejkach przed sklepem, żeby załapać się na różnego rodzaju promocje, a tych jest coraz więcej.
20.04.2020 | aktual.: 21.04.2020 01:16
Ze względu na pandemię koronawirusa, we wszystkich Biedronkach w Polsce zostały wprowadzone nowe zasady działalności. Są godziny dla seniorów, sklepy także otwarte dłużej. W każdej placówce muszą być dostępne dla klientów rękawiczki ochronne i żele dezynfekujące. Inaczej też pracują osoby obsługujące dyskont, a to generuje koszty. Napisał o tym w liście otwartym właściciel sieciówki.
Biedronka – list szefa upubliczniony
Okazuje się, że i tak wielki i ciągle otwarty dyskont, zaczyna odczuwać problemy finansowe, związane z działalnością w czasie pandemii.
Właściciel Biedronki chce renegocjować płacone przez sieć czynsze, bo firma wskazuje, że musi szukać dodatkowych pieniędzy, bo wydaje sporo na środki czystości czy dodatkowe pensje.
Do dyrektorów został wysłany list otwarty, w którym właściciel wyłuszcza powody decyzji.
Nie chodzi tu oczywiście o wszystkie sklepy, a tylko te, które są w rękach franczyzobiorców oraz znajdują się w centrach handlowych. W porównaniu z innymi firmami Biedronka jest i tak w bardzo dobrym położeniu, bo ciągle handluje.
Mesquita tłumaczył w liście, że Jeronimo Martins Polska ma ostatnio duże nieplanowane inwestycje, takie jak środki zapewniające ochronę w marketach i dodatkowe wynagrodzenia i nagrody dla zespołów pracowników. Stąd pomysł poszukiwania dodatkowych środków w renegocjacji czynszów.
Jednak większości branży nie spodobał się rusz zarządu, a niektórzy mówią nawet o zagraniu nieetycznym.
Zdaniem przedstawicieli branży handlowej na razie klienci bezpośrednio nie odczują wojny o czynsze. Nie wiadomo jednak, jak się to odbije na cenach na dłuższą metę.