Szokujące wyznanie Anny Korcz! To nie spodoba się przeciwnikom aborcji. "Tak, usunęłabym"
Ustawa antyaborcyjna to od roku dość gorący temat. Przeciwnicy zaostrzenia, którzy nie zgadzają się na wprowadzanie w kraju dyktatury i zwolennicy, zasłaniający się makabrycznymi banerami toczą wojnę na wszystkich frontach. Wiele gwiazd wypowiadało się w sprawie Czarnych Protestów, samej ustawy i własnych doświadczeń. Natalia Przybysz została niemal publicznie zlinczowana za to, że przyznała się do usunięcia ciąży. W temacie postanowiła zabrać głos również Anna Korcz. Aktorka nie kryła, że na temat ustawy antyaborcyjnej ma dość mocne przekonania:
Tak, ja usunęłabym chory płód. Pragnę zaznaczyć, że jestem osobą wierzącą, choć niepraktykującą. Staram się żyć zgodnie z Dekalogiem. Wiem, że to, co mówię, kłóci się ze stanowiskiem Kościoła. Uważam jednak, że nikt nikomu nie dał prawa do unieszczęśliwiania drugiego człowieka. Narodziny chorego dziecka to tragedia. Sądzę, że unieszczęśliwiłoby ono nie tylko siebie, ale także mnie i całą rodzinę. Wiem, że wiele matek nie zgodzi się ze mną. Oczywiście mają prawo do swojej oceny, że są szczęśliwe z niepełnosprawnym dzieckiem. Ja to z całym szacunkiem przyjmuję. Natomiast zgodnie z moją filozofią życiową – to ja decyduję o swoim życiu i o życiu mojego dziecka - wyjawiła w rozmowie z niepłodnirazem
To raczej nie przysporzy jej fanów wśród przeciwników aborcji i rządu, którzy robią wszystko by uprzykrzyć kobietom życie. Wiele innych zaś otwarcie przyklaśnie aktorce, bo każda kobieta ma prawo do podejmowania decyzji o sobie i o swoim nienarodzonym dziecku. Nie są to przecież decyzje łatwe.
A wy? Jak myślicie? Zgadzacie się z Korcz czy nie?