Paweł Adamowicz nie żyje. Nożownik usłyszał zarzuty
Stefan W., po ataku na Pawła Adamowicza, został zatrzymany. Mężczyzna po wielogodzinnym przesłuchaniu, usłyszał zarzuty. Nie przyznaje się do nich.
Kiedy w niedzielny wieczór Gdańszczanie świętowali finał zbiórki WOŚP, nie spodziewali się, że wydarzenie to zmieni się w tragedię. Niespodziewanie na scenę wbiegł Stefan W. i nożem kilka razy ugodził prezydenta miasta, Pawła Adamowicza. Na mężczyźnie spoczywają teraz ciężkie zarzuty. Grozi mu nawet dożywocie.
O tym, że wczoraj w Gdańsku rozegrała się tragedia, chyba nikt nie powinien mieć wątpliwości. Odpowiedzialny za nią mężczyzna został zatrzymany i przesłuchany. Zeznania składał ponad dwie godziny:
Podejrzany złożył wyjaśnienia dotyczące przede wszystkim historii jego życia, a nie wczorajszych wydarzeń. Przesłuchanie trwało ok. dwie i pół godziny. Kontakt z podejrzanym jest utrudniony. W tej chwili jest osobą bardzo spokojną – przyznał obrońca podejrzanego w TVN24.
O tym, że nożownik do zarzutów się nie przyznaje, poinformowała prokuratura:
Podejrzany nie przyznawał się do usiłowania zabójstwa i nie przyznaje się teraz do zmienionego zarzutu zabójstwa. Jego motywy są w tej chwili ustalone - podkreśla Grażyna Wawryniuk rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Dodajmy, że to nie pierwszy kontakt oskarżonego z wymiarem sprawiedliwości. Wcześniej został skazany na 5 lat za napaść na banki z bronią w ręku. Jak informuje Wirtualna Polska, z akt poprzedniej sprawy wynika ze utrzymywał się głównie z pieniędzy matki:
Podczas przesłuchania matka scharakteryzowała syna jako niedojrzałego emocjonalnie – przyznał informator WP.
W młodości miał być leczony w Poradni Zdrowia Psychicznego:
Jednak z biegiem czasu przestał chodzić na terapię, nie chciał uczestniczyć w spotkaniach – dodał informator.
Przypomnijmy, że do tragicznych w skutkach zdarzeniach doszło w niedzielny wieczór. Stefan wbiegł na scenę i zadał trzy ciosy nożem Pawłowi Adamowiczowi. Zamiast uciekać, chwycił mikrofon i przyznał, że w jego opinii był niewinny:
Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz – krzyczał ze sceny.
Pomimo starań lekarzy, życia prezydenta nie udało się uratować. Zmarł w poniedziałkowe popołudnie.