Spowiedź Karoliny Szostak. Opowiedziała o wycinaniu skóry i zmniejszaniu żołądka!
Od kiedy Karolina Szostak przeszła swoją spektakularną metamorfozę i zrzuciła zbędne kilogramy, jest prawdziwą ikoną i motywacją dla innych kobiet. Niestety, ludzkim przymiotem jest to, że zazdrość wzbudza w nas zawiść – ta z kolei prowadzi do pomówień, złośliwości i skrzywdzenia drugiego człowieka, w odwecie za nasz brak silnej woli. Właśnie z tym musi zmagać się dziennikarka, która dzięki uporowi i rygorystycznej diecie odmieniła swoje życie. W niesamowicie szczerym wywiadzie, którego udzieliła w najnowszym magazynie Viva! Szostak zdradziła z czym spotyka się na co dzień.
17.05.2018 | aktual.: 17.05.2018 19:51
Karolina zaznaczyła przede wszystkim, że nie wypiera się zabiegów medycyny estetycznej. Ludzie zarzucają jej kłamstwa na temat metamorfozy, a ona od początku była bardzo otwarta w tym temacie:
Wydałam dwie książki i już w pierwszej było napisane, że w trakcie metamorfozy, w trakcie postu doktor Dąbrowskiej chodziłam na masaże i korzystałam z zabiegów laserowych, które wspomagały regenerację skóry, rozbijając cząsteczki tłuszczu od środka, co przy tak dużej utracie wagi jest wręcz nieodzowne. Nie ukrywałam tego. Ktoś napisał, że miałam liposukcję. Bzdura! Przecież ja codziennie byłam w pracy. Gdybym chciała zrobić taką operację, musiałabym zniknąć na jakiś czas. Poza tym co to znaczy zabiegi medycyny estetycznej? Kiedyś chodziło się do kosmetyczki na mezoterapię czy peeling. Teraz chodzi się do salonu medycyny estetycznej. I ja to robię…
Okazuje się jednak, że tak szczere tłumaczenia nie wszystkim wystarczą. Wciąż pojawiają się złośliwe plotki, a każda kolejna jest coraz bardziej absurdalna:
Ludzie nie wierzą. Łatwiej im zarzucić, że wycięłam skórę, założyłam klamrę na żołądek czy wręcz zmniejszyłam żołądek, niż spróbować. Łatwiej powiedzieć: „Ona ma kasę, nie musiała się wysilać, wszystko sobie wycięła, odessała i ma święty spokój”. Ludzie mają problem z tym, żeby przyjąć do wiadomości, że można coś osiągnąć dzięki własnemu wysiłkowi – bo ci zależy, zawzięłaś się.
Myślicie, że dziennikarka uwolni się kiedyś od tych zarzutów?
