Sara Boruc ubierała Kendall Jenner, Hailey Bieber i Megan Fox. Dziś zupełnie jej na tym nie zależy. Zdradziła, czym podpadły jej gwiazdy

Mam super przyjaciela, który jest też właścicielem agencji pr-owej. Współpracujemy od początku istnienia mojej marki. Od początku wyznaczyliśmy sobie takie cele, że jakość produktów i design ma duże znaczenie i wpływ na to, że udaje się dzięki tym kontaktom mojego przyjaciela, żeby te gwiazdy ubrały moje projekty – wytłumaczyła Sara.

Nie mam ludzi, którzy mi cokolwiek sugerują. Jest to proces, który od początku do końca przebiega pod moim czujnym okiem. Ja wybieram wszystkie nasze tkaniny. Dotykam, sprawdzam skład, sprawdzam cenę, obliczam, czy to będzie w jakikolwiek sposób się nam kalkulowało, bo dzisiaj szczególnie ceny zwyżkują z miesiąca na miesiąc tak, że zanim zdążymy wyprodukować nową kolekcję, to te ceny tak się zmieniają, że czasami jest to mało rentowne. Ale nauczyłam się paru sztuczek, których nie będę zdradzać, natomiast jest to od początku do końca mój proces i moje dzieło.

To jest osobny rynek. Sam fakt, że startowaliśmy z moją marką w czasie covidu i już wtedy odnieśliśmy sukces pokazuje, że ten rynek dóbr luksusowych kieruje się nieco innymi prawami. Nie narzekamy. Marka się rozwija, sprzedaż jest coraz lepsza. Nie widzę jakiś strasznych zmian. Jest to stała wzrostowa.

Miałam z tylu głowy jakieś dziewczyny, które chciałabym, aby ubrały nasze rzeczy i w sumie to się stało. Teraz już mniej myślę o tych publikacjach i o tym, czy gwiazda ubierze moją rzecz, Czy nie. bardziej doceniam to, jak klientki doceniają moje ubrania i kupują je z sezonu na sezon, wypytują o nowe kolekcje. To jakoś bardziej mnie dzisiaj kręci. Wiadomo, jak to z gwiazdami. One codziennie zmieniają stroje, ubierają coś na jeden dzień, a potem już mają coś nowego. A jednak klientka, która decyduje się na zakup, to jest to bardziej przemyślany zakup, na pewno założy coś więcej niż raz, więc jest to bardziej doceniony proces.