Ostry konflikt w Spice Girls wyszedł na jaw po latach. Mel C o kłótni: "Nie powinnam tego mówić"
Zespół Spice Girls w latach 90. nie miał sobie równych. Girlsband zgarniał wszystkie nagrody, pojawiał się na najważniejszych wydarzeniach publicznych i podpisywał kontrakt za kontraktem. Grupa reklamowała słodycze, akcesoria szkolne i kosmetyki. Kwintet doczekał się nawet filmu Spice World, ukazującego ich życie od kulis, który okazał się sporym hitem w Wielkiej Brytanii.
Choć na szklanym ekranie i dużej scenie wokalistki zespołu sprawiały wrażenie przyjaciółek, które zawsze mogą liczyć na swoje wsparcie i dobre słowo, to niekoniecznie tak było.
Melanie C udzieliła wywiadu brytyjskiej rozgłośni radiowej, w którym opowiedziała po raz pierwszy o swoim konflikcie z Victorią Beckham (wtedy Adams). Ich kłótnia niemal doprowadziła do rozpadu Spice Girls w kluczowym momencie.
Konflikt wewnątrz Spice Girls: O co poszło?
Będąc gościem w programie radiowym BBC Desert Island Discs, 46-letnia piosenkarka, której prawdziwe imię to Melanie Chisholm, szczegółowo opisała sprzeczkę z Beckham, znaną wówczas jako Posh Spice.
Wszystkie wypiłyśmy wtedy parę drinków i potem doszło do potyczki między mną a Victorią. Nie powinnam tego mówić w audycji, ale poprosiłem ją, żeby odeszła.
Mel C dodała, że spięcie w relacji między nią a Beckham pojawiło się tuż przed tym, jak zespół zyskał światową sławę. Przez swój niewyparzony język Melanie o mało nie wyleciała z grupy.
Powiedziano mi, że jeśli takie zachowanie kiedykolwiek się powtórzy, to wylecę z zespołu – powiedziała.
Chisholm została zapytana o to czy była zastraszana przez kogoś z zespołu, na co odpowiedziała:
Kiedy naprawdę przydarza Ci się absolutna bajka, czujesz się winna, gdy narzekasz na cokolwiek. Byłyśmy na szczycie, byłyśmy największym zespołem na świecie i czułam się winna z powodu narzekania.
Gwiazda, która była otwarta w przeszłości w sprawie swoich problemów z depresją i zaburzeniami odżywiania, zauważyła, że niepokój, jaki odczuwała na myśl o wyrzuceniu ze Spice Girls, kosztował ją sporo nerwów.
Wydaje mi się, że właśnie wtedy zaczął się mój problem, ponieważ musiałam być wobec siebie bardzo, bardzo surowa. Nie mogłam pozwolić sobie na luz, bo gdybym to zrobiła, mógłbym wszystko popsuć.
Na szczęście panie były w stanie odłożyć na bok swoje nieporozumienia, co okazało się słuszną decyzją. Chisholm niedawno ruszyła w trasę koncertową z większością swoich byłych koleżanek z zespołu.
Pomimo różnic, kiedy jesteśmy razem na scenie, jesteśmy silne i zabiłybyśmy dla siebie. I to jest naprawdę potężna rzecz.