Agnieszka Kotulana przed śmiercią skarżyła się na bóle. Dlaczego zlekceważono objawy?
Gdy do mediów przedostała się informacja o śmierci Agnieszki Kotulanki, wszyscy byli przekonani, że zabił ją alkohol, z którym od lat miała problemy. Wyrok został wydany przedwcześnie - autopsja wykazała, że to nie choroba alkoholowa była powodem nagłej śmierci Kotulanki. Nie zabiła jej marskość wątroby, jak podejrzewano, a niespodziewany wylew krwi do mózgu.
Jak wyjawia jeden z tabloidów, gwiazda skarżyła się na drobne objawy, ale zostały one kompletnie zbagatelizowane:
Marskość wątroby, którą sugerowali niektórzy, to bzdura. Śmierć sobie zadrwiła z Agnieszki i zabrała ją w momencie, gdy wracała do formy i wierzyła, że będzie dobrze. Rozmawiała z rodziną przez telefon, ale mówiła, że pewnie czuje się źle przez ciśnienie i pogodę. Zbagatelizowała ból głowy, bo myślała, że jej szybko przejdzie. W przeszłości miała już takie sytuacje, bo była meteopatką
Aktorka podobno już wcześniej nie miewała się za dobrze, skarżyła się na silne i uciążliwe bóle głowy, oraz ogólne złe samopoczucie. Niestety, ze względu na jej problem z alkoholem i mozolne wychodzenie na prostą, objawy zostały zignorowane i doszło do nieszczęścia. Niedługo minie rok od śmierci gwiazdy Klanu, ale fani wciąż się nie otrząsnęli. Miała w końcu wrócić do serialu, zacząć na nowo...
A wy? Sprawdzacie stan swojego zdrowia regularnie?