Ola Żebrowska tłumaczy się z kontrowersyjnych zdjęć wrzucanych do sieci. W komentarzach istne gradobicie: "Może jestem po***lona..."
Aleksandra Żebrowska i Michał Żebrowski wychowują czworo dzieci. Ich najstarszy syn, to Franciszek, który ma już 12 lat. Ma dwóch młodszych braci: 9-letniego Henryka i 2-letniego Feliksa. Kilka miesięcy temu na świat przyszła ich córeczka, której imienia jeszcze nie zdradzili.
Ola oprócz tego, że odnalazła się świetnie w roli mamy, jest także odnoszącą sukcesy bizneswoman. Jest właścicielką firmy z ubraniami i akcesoriami dla mam i ich dzieci. Znalazła także swój sposób na to, jak prowadzić profile społecznościowe. Większość jej wpisów utrzymana jest w żartobliwym tonie, za co kochają ją jej liczni obserwujący. Na próżno jednak szukać u niej idealnego, instagramowego świata. Filtry? Poprawki? Koloryzowanie rzeczywistości? Tego u żony Żebrowskiego nie znajdziecie.
Realizm, jaki pokazuje w social mediach, gdzie jest tendencja do lukrowania rzeczywistości, nie wszystkim przypadł do gustu. Niedawno, jak karmi piersią najmłodszą córeczkę.
Jednej z użytkowniczek szczególnie nie spodobało się to zdjęcie. Pojawił się komentarz oburzonej internautki.
Zwymiotować można. Jak można pokazywać pierś całą w żyłach przy czynności fizjologicznej. Relacje z kibla, jak sikasz też w końcu będą? - brzmiała część komentarza.
Ola długo nie czekała ze spełnieniem tego życzenia.
Żebrowska ma stale powiększającą się grupę fanów na Instagramie i to właśnie im postanowiła w końcu wyjaśnić, skąd pomysł, żeby w sieci publikować zdjęcia, które budzą tak skrajne emocje.
Ola Żebrowska tłumaczy się z kontrowersyjnych zdjęć na Instagramie
Ola Żebrowska przypomniała kilka zdjęć, które publikowała, a które powodowały największe zamieszanie w sieci. Zdradziła we wpisie, że miała cel tego działania.
Te zdjęcia powstały w ramach sesji wizerunkowej dla @francisandhenry - marki dla kobiet w ciąży/mam. Sesja miała pokazywać naturalne momenty z okresu poporodowego/połogu. Niektóre piękne, inne trudne - zaczęłą wpis.
I wyjaśniła:
Po co to komu??? By dodawać otuchy innym mamom, które mają podobnie, a czują się w tym osamotnione, wydaje im się, że z niczym sobie nie radzą, że bycie mamą im nie wychodzi, że nie miało tak wyglądać, że coś robią nie tak, skoro nawet do kibla chodzą z dzieckiem na rękach, bo przecież nikomu innemu się to nie przytrafia. Chodzenie do toalety z dzieckiem na rękach się przytrafia i jest ok! Nie jest to wymarzony scenariusz - przynajmniej nie dla Mamy - ale niestety, zdarza się nawet najlepszym.
Na koniec napisała jeszcze kilka słów otuchy i zażartowała nieco ze słynnego zdjęcia w toalecie:
Wszystkim „młodym” i przyszłym mamom życzę, żebyście potrafiły się uśmiechnąć, zamiast załamać jeśli kiedykolwiek przydarzy Wam się podobne obrzydlistwo ;) PS Nie wiem jak u Was, ale u mnie w łazience jest czyściej niż w kuchni ;))) Dzięki za foty @bobrowiec !
Dawno żaden wpis Oli nie wywołał tak szybkiej reakcji internautek. Wszystkie są zgodne - w sieci jest ogromna potrzeba, żeby pokazywać realny obraz macierzyństwa, czasem ekstremalnie trudnego:
- Rzadko można trafić w internecie na przedstawione prawdziwe macierzyństwo, przez co można popaść w depresję… Super przekaz.
- A ja nie jestem mama i niewiem czy kiedykolwiek bede. A te zdjecia Mi Starej bezcietnej pannie tez dodaja otuchy. Moze jestem po****a.
- Szczerość w macierzyństwie jest dziś rzadkością i jest bezcenna. Tego bardzo brakuje w rzygających tęcza social mediach. Dobra robota.
To tylko niektóre z wpisów pod postem Żebrowskiej. Co o tym sądzicie?