NewsyReżyser Radosław Piwowarski o Annie Przybylskiej: SMS-y do mnie kończyła "kochany tatusiu, do zobaczenia"

Reżyser Radosław Piwowarski o Annie Przybylskiej: SMS‑y do mnie kończyła "kochany tatusiu, do zobaczenia"

Fotografia: screen z Dzień Dobry TVN/AKPA
Fotografia: screen z Dzień Dobry TVN/AKPA
Paula
06.10.2014 11:13, aktualizacja: 06.10.2014 11:54

Zmarłą aktorkę wspominają Agnieszka Jastrzębska i Radosław Piwowarski

Przedwczesna śmierć Anny Przybylskiej zaskoczyła wszystkich - przez ostatni rok kibicowaliśmy aktorce w jej walce z rakiem. Niestety, gwiazda tę walkę przegrała. Trudno uwierzyć, że odeszła osoba o tak wielkiej pasji życia, pełna humoru, energii i dowcipu. Osierociła trójkę dzieci, które miała z partnerem Jarosławem Bieniukiem. Aktorkę w programie Dzień Dobry TVN wspominała dziennikarka Agnieszka Jastrzębska i Radosław Piwowarski, reżyser, który odkrył dla nas Annę Przybylską. Prowadząca Anna Kalczyńska przypomniała słowa reżysera o debiutującej u niego aktorce: Przybylska, to jest nazwisko. Zapamiętajcie je, bo ona zostanie gwiazdą.

Wolałbym tu siedzieć z okazji zdobycia Oscara przez Anię, bo to jej się należało w życiu. Jeśli urodziłaby się w Ameryce, byłaby Julią Roberts numer 2. Miała to wszystko, na co ludzie czekają idąc do kina: piękno, wdzięk, urodę, talent i taką dobroć w sobie. Nazywała mnie swoim filmowym tatusiem. I nawet jak już była chora, pisała do mnie sms-y i kończyła zawsze "kochany tatusiu, do zobaczenia" - opowiadał wzruszony reżyser.

Razem z dziennikarką wspominali, że aktorka lubiła jeść: w biegu z warszawskiego planu na pociąg do Gdyni, gdzie mieszkała, reżyser dawał jej kanapki na drogę. I ponoć pierwszym pytaniem, jakie zadała gdy dostała rolę, było pytanie o catering na planie.

U mnie w życiu na pierwszym miejscu jest gastronomia - powiedziała kiedyś reżyserowi, który właśnie dawał jej kanapkę aktorka.Moim zdaniem jest to jedna z najbardziej niedocenionych aktorek w Polsce. Mówi się, że najpiękniejsza, najseksowniejsza, że wspaniały człowiek - to jest bezdyskusyjne. Oceniano ją przez pryzmat tego uroku i seksapilu i to trochę przesłaniało jej zdolności aktorskie - powiedziała Agnieszka Jastrzębska.

Radosław Piwowarski miał już dla niej gotową rolę w filmie napisanym specjalnie dla niej. Teatr 6. piętro przygotowywał scenariusz do monodramu z jej udziałem. Aktorka, ze względu na chorobę, przesuwała pracę zawodową na później. Niestety, to później już nie nastąpi.

Jest mało dobrych ról dla kobiet. Tradycja w polskim kinie to są role męskie, kobiety grają babcie albo matki… Ania miała w sobie niewiarygodny potencjał aktorski. W filmie "Królowa chmur" grała z Danutą Szaflarską i Malajkatem. Trzy osoby grały. Nie ma takiego oka na świecie, które powiedziałaby, że osoby które tam grają nie są zawodowymi aktorami. A Ania choć nie kończyła szkoły [teatralnej - przyp. red.], była profesjonalistą i pełnym zawodowcem. Masz rację, nie trafiła, ale taki już jest los. Ania w najlepszym momencie swojej kariery pojechała za mężem do Turcji. Gdy sypały się najlepsze propozycje, u niej rodzina była na pierwszym miejscu. Zawsze - opowiadał reżyser.Kiedy robiłyśmy nasz przedostatni wywiad dla "Gali", Ania zagrała rolę w "Sępie". I przyszła do mnie, ale powiedziała, że "ja chcę mieć wywiad z reżyserem. Zrobimy sobie ten wywiad, że najseksowniejsza, że Matka Polka, ale ja muszę zrobić ten wywiad z reżyserem, to dla mnie bardzo ważne, to jest tak ważny człowiek w moim życiu, że  chcę się pokazać jako aktorka. I to było w niej niesamowite - dodała Agnieszka Jastrzębska.

Reżyser wspominał pierwszy angaż - niepełnoletniej wówczas - Anny Przybylskiej. Na występ w filmie musiała się zgodzić jej mama. Po zakończonych zdjęciach reżyser i Jakub Morgenstern postanowili podziękować mamie za zgodę.

Wyrwałem kartkę ze scenariusza i napisałem "Droga Pani, skończyliśmy zdjęcia, oddajemy córkę nienaruszoną. Mam nadzieję, że będzie gwiazdą, ponieważ jest zdolna, obowiązkowa i punktualna. I tę kartkę posłaliśmy - wspominał.

Aktorka walczyła z chorobą i nie poddawała się do samego końca.

Mam w kieszeni SMS-y, nie będę ich czytał, niektóre są takie, że łzy lecą. To nie było pożegnanie, tylko że "ja się nie daję", jeszcze się zobaczymy, ja walczę, tam się jakieś świństwo nowe pojawiło, ja je wytnę. Cały czas sześć wykrzykników, pięć wykrzykników. Ja napisałem, skończyłem scenariusz, który dla niej napisałem, właśnie z myślą o niej, żeby wiedziała, żeby jej siłę dołożyć, że ten scenariusz na nią czeka. Ania była fantastycznie dzielna - drżącym głosem mówił Piwowarski.

Cały wywiad możecie obejrzeć na stronie internetowej Dzień Dobry TVN.

Fotografia: screen z Dzień Dobry TVN
Fotografia: screen z Dzień Dobry TVN
Fotografia: screen z Dzień Dobry TVN
Fotografia: screen z Dzień Dobry TVN
Fotografia: screen z Dzień Dobry TVN
Fotografia: screen z Dzień Dobry TVN
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także