Mateusz Damięcki o włos uniknął oszpecenia. Opowiedział o wypadku na planie

Mateusz Damięcki to aktor dobrze znany polskiej publiczności. Furioza, Czarny, Kochaj i tańcz, Karol. Człowiek, który został papieżem, Jutro idziemy do kina, Przedwiośnie, Miłość jest wszystkim, to tylko kilka tytułów z jego długiej listy.

Właśnie zszedł z planu filmowego produkcji familijnej. Opowiedział o nieprzyjemnym zdarzeniu na planie.

Mateusz Damięcki o wypadku na planie

25 sierpnia na ekrany kin wejdzie film familijny O psie, który jeździł koleją, na podstawie powieści Romana Pisarskiego pod tym samym tytułem.

W jedną z ról wcielił się Mateusz Damięcki. Zagrał Piotra – pracownika kolei i ojca Zuzi, która sprowadza do domu owczarka szwajcarskiego o imieniu Lampo. Podczas zdjęć doszło do wypadku. Na szczęście wszystko skończyło się dużo lepiej, niż mogło.

Aktor grał akurat scenę, gdzie zbliża twarz do psa, ale w trakcie ujęcia zrobił gwałtowny ruch głową, który nie spodobał się zwierzakowi.

Ten przepiękny szwajcar omal nie skradł mi nosa. Na szczęście cztery pieski grały, ale tylko z jednym się poróżniliśmy troszeczkę. Ale później ustawiono naprzeciwko mnie drugiego i już było dobrze – zdradził aktor podczas konferencji prasowej zapowiadającej kinową premierę filmu.

Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, a Mateusz Damięcki nie nabawił się żadnych urazów do czworonogów. Wybierzecie się do kina?