Joanna Racewicz zaszczepiła syna - pochwaliła się zdjęciami z zabiegu. Jak tłumaczy swoją decyzję?
Jedyną metodą walki z Covid-19 mają być szczepienia. Preparaty, które powstały w naprawdę błyskawicznym tempie wzbudzają wiele kontrowersji, a sporo osób sprzeciwia się przyjęciu wakcyny.
Sytuacja na świecie w pewnym momencie pandemii była dramatyczna - ludzie umierali, szpitale były przepełnione, wszystko było pozamykane, a mimo to, całkiem pokaźna część Polaków nadal twierdzi, że w pandemię koronawirusa po prostu nie wierzy.
Mało tego w siłę rośnie cały zorganizowanych ruch antycovidowców, z którymi chętnie bratają się przeciwnicy sieci komórkowej 5G, antyszczepionkowcy i niektórzy politycy, twierdzący, że ludzkość pod naciskiem polityków, mediów i wielkiego biznesu doświadcza czegoś w rodzaju zbiorowego obłędu i manipulacji, a oni mają misję, żeby tych biednych ludzi uświadomić.
Antycovidowcy nazywają maseczki kagańcami lub szmatami, a resztę społeczności, tę, która zakażenia się obawia i stara się go unikać, covidianami. Wzywają wszystkich do przejrzenia na oczy i samodzielnego myślenia, twierdząc, że są ofiarami manipulacji mediów i koncernów farmaceutycznych. Mówią, że bronią wolności.
Grzmią także, że przyjmowanie szczepionek to powolne samobójstwo, a w ciągu dwóch następnych dwóch lat ci, którzy zdecydowali się na wakcynę, zaczną umierać. Wśród tego obłędu gwiazdy i celebryci promują zabezpieczanie się przed Covidem za pomocą powstałych preparatów, publikując swoje zdjęcia z zabiegu w social mediach.
Od 7 czerwca szczepienia dzieci przeciw COVID-19 stały się faktem. Joanna Racewicz jest pierwszą osobą publiczną w naszym kraju, która pokazała, jak jej 12-letniego syn przyjmuje wakcynę.
Joanna Racewicz zaszczepiła syna przeciw koronawirusowi
Syn Joanny Racewicz i tragicznie zmarłego w katastrofie pod Smoleńskiem Pawła Janeczki, Igor, w ubiegłym roku skończył 12 lat. Wizerunek chłopca często pojawia się w mediach społecznościowych jego popularnej mamy. Tym razem dziennikarka zrelacjonowała na Instagramie wizytę w punkcie szczepień. Jak tłumaczy swoją decyzję?
8 czerwca 2021 roku. Dla nas jeden z ważniejszych dni. Chwila tuż przed i zaraz po szczepieniu - zaczęła wpis.
Następnie uprzedziła pytania internautów i uzasadniła, dlaczego zdecydowała się podać szczepionkę swojemu synowi.
Uprzedzając pytania - nie, nie miałam wątpliwości. Nie mieliśmy. Tak, chciałam, żeby mój Syn był bezpieczny, spokojny, nawet jeśli właściwa wersja powinna brzmieć ostrożniej: „bezpieczniejszy, bardziej spokojny” To dla nas ważne, żeby móc wyjechać i oddychać bez strachu o każdy krok i bliskość drugiego człowieka.
Podkreśliła także, że od zawsze wierzy w skuteczność szczepionek.
Wierzę w skuteczność szczepień. Od zawsze. Dużo i często rozmawiam z lekarzami, których wiedzę i doświadczenie szanuję. Czytam badania, które poprzedziły zgodę na podanie Pfizera grupie wiekowej 12 +. Wiem, że to dobry krok, dzielimy się nim z Wami i jesteśmy szczęśliwi, że Polska tak szybko zdecydowała się na ochronę młodych ludzi.
Zakończyła pozdrowieniami od syna i zaapelowała, żeby wszyscy zwolennicy teorii spiskowych pozostali w sieci.
Igor pozdrawia, czuje się wspaniale i czeka na drugą dawkę. Dziękuję. Bądźcie zdrowi i szczęśliwi. Będziemy wdzięczni, jeśli koronasceptycy, antyszczepionkowcy i wyznawcy teorii spiskowych pozostaną na swoich forach i portalach#synlepszynizmarzenie #szczepienie #szczepimysię #covid_19 #pandemia
Pod postem prawdziwa burza. Wielu fanów dziennikarki popiera jej decyzje, ale są także i tacy, którzy grzmią, że naraziła syna. Co wy na to?