Tabloidy szaleją, a WAGs się śmieją! Marina i jej przyjaciółki mają ubaw, że hej! [WIDEO]
Marina Łuczenko o walce z hejterami i relacjach z WAGs. Gwiazda i jej sławne koleżanki mają niezły ubaw z przypisywanych im konfliktów. Wokalistka oficjalnie przyznała, że jej relacje z Anną Lewandowską, Sarą Boruc i pozostałymi żonami/dziewczynami piłkarzy są bardzo dobre.
Hejt w show-biznesie obecny jest od dawna. Marina Łuczenko z krytyką spotyka się od najmłodszych lat. Gwiazda swoją karierę w mediach zaczynała jeszcze jako dziecko, już wtedy musiała walczyć z nieprzychylnymi i często niesprawiedliwymi komentarzami pod swoim adresem. Po prawie dwóch dekadach pracy w branży rozrywkowej Marina poczyniła stanowcze kroki w walce z hejterami, o czym opowiedziała w rozmowie z naszą reporterką:
To dotyka wszystkie osoby w sieci. Ja działam od lat w show-biznesie, chyba 15. Ten hejt zawsze był. Natomiast teraz to, co się dzieje w sieci, jest straszne. Ja nie wyrażam na to zgody, nie zgadzam się na to. Chciałabym swoją muzyką, jak i swoim podejściem do życia zarażać swoich fanów, obserwatorów i ludzi, którzy gdzieś tam we mnie wierzą i ufają mi, zarażać tą dobrą energią. Abyśmy otaczali się dobrem a nie cały czas szukali w kimś czegoś negatywnego i byli poróżnieni przez różne poglądy, czy to religijne czy polityczne. Będę w tym kierunku działać.
Przy okazji Marina zdementowała plotki na temat rzekomych konfliktów pomiędzy nią a pozostałymi WAGs (i nie tylko), o których co jakiś czas informują tabloidy. Gwiazda zaznaczyła, że zarówno ona, jak i jej koleżanki z trybun mają niezły ubaw z wyssanych z palca doniesień prasy brukowej:
My się bardzo wspieramy. Było tak od samego początku. Wszystkie konflikty i to nie chodzi tylko o "wagsy", jak to mówicie, to po prostu miało miejsce w show-biznesie, że nakręcali jakieś aferki sztuczne. Jest to jak najbardziej wymyślone. Co chwilę jest jakiś nowy wymyślony konflikt i my się po prostu z tego śmiejemy. Wszystko jest w porządku.
Cała rozmowa z gwiazdą hitu On My Way poniżej: