Krzysztof Skiba uderza w Jarosława Kaczyńskiego i prawicę. Padły słowa o "próchnie z Nowogrodzkiej"
Krzysztof Skiba jest zaangażowany politycznie od wielu dekad. W czasach PRL-u działał w grupach lewicowej opozycji. Po 1989 roku koncentruje się na krytyce prawicy. W ostatnich latach głównymi bohaterami jego satyrycznych tekstów są politycy Prawa i Sprawiedliwości.
7 października, nieco ponad tydzień przed wyborami parlamentarnymi, członek Big Cyc zamieścił felieton, w którym uderzył w Jarosława Kaczyńskiego i prawicowych komentatorów.
Krzysztof Skiba dworuje z Jarosława Kaczyńskiego
Skiba twierdzi w tekście, że w Polsce zapanowała poprawność polityczna. Nie stosuje się do niej jednak m.in. Jarosław Kaczyński, nazwany przez niego "kolekcjonerem kotów".
Jeszcze nie tak dawno, bo w latach 80/90 można było żartować do bólu i z wszystkiego. Teraz Polska wsadziła sobie zbiorowo kij do tyłka i obowiązuje nas poprawność polityczna. Oczywiście ta poprawność nie dotyczy Prezesa Kaczyńskiego i jego wyznawców. Kolekcjoner Kotów z Żoliborza może do woli obrażać osoby transpłociowe, kpić z kobiet, że dają w szyje i nie chcą rodzić dzieci, wyszydzać środowiska LGBT, Tuska nazywać rudym, a połowę Polaków gorszym sortem i Niemcami – rozpoczął artysta.
Na bakier z poprawnością polityczną mają być też popularni prawicowi komentatorzy.
Nasza prawica wręcz uwielbia żarty niepoprawne politycznie. Ileż to się pan redaktor Michalķiewicz, felietonista Radia Maryja ponaśmiewał ze zgwałconych przez księży dziewczynek, a dowcipy Cejrowskiego z Biedronia i jego orientacji seksualnej, toż to był wspaniały ubaw. A stateczna jak piłeczka ping-pongowa Krystyna Pawłowicz naigrywająca się z Anny Grodzkiej. No... śmiało się z tych żartów pół Polski wraz z politykami PiS.
Członek Big Cyc jest zdania, że z kolei żarty z np. Kaczyńskiego stanowią temat tabu. Każdy, kto się na nie decyduje, musi się rzekomo liczyć z głosami oburzenia.
Niestety żarty w drugą stronę są absolutnie zabronione, a dowcipy o Prezesie to już kara śmierci gotowa. Prezes jest niczym wartości religine otoczony murem wielkiego tabu i każde przekroczenie tej strefy, powoduje dziki i niewyobrażalny ryk oburzenia.
Taki stan rzeczy niechybnie robi z Polski "dyktaturę sztywniaków" – uważa Skiba.
Polska cofa się i wkracza w krainę dyktatury sztywniaków. W czasach PiS zabrali nam nie tylko państwo czyniąc z Polski karykaturę demokracji. Zabrali nam także ostatni bastion wolności czyli poczucie humoru. Można już tylko klaskać, cierpieć i modlić się za Prezesa.
Po tym muzyk przypomniał, że nie zawsze tak było, bo w PRL-u Polacy żartowali z władzy.
Co się z nami stało, że dawniej potrafiliśmy ostro żartami reagować na przemoc, głupotę i kłamstwa polityków, a dziś podwijamy ogon i zaciskamy usta, gdy Próchno z Nowogrodzkiej nas kiwa, oszukuje i obraża? – zapytał, nawiązując do adresu siedziby PiS.