Krzysztof Krawczyk był blisko Boga, ale nie zawsze tak było. W odważny sposób ogłosił, że jest ateistą
Krzysztof Krawczyk zmarł w Poniedziałek Wielkanocny 5 kwietnia. Informację przekazał menadżer i przyjaciel wokalisty, Andrzej Kosmala, a potem potwierdziła ją żona, Ewa Krawczyk, która zdradziła także przyczyny śmierci męża.
Krzysztofa Krawczyka pożegnała plejada gwiazd. Zobacz, kto i jak zapamiętał artystę. Cała Polska jest w żałobie.
Legendarny wokalista nie ukrywał, że jest bardzo wierzący. W Bogu poszukiwał wsparcia, praktykował i głośno mówił, że bez tego jego życie nie miałoby najmniejszego sensu. Nie zawsze jednak tak było.
Krzysztof Krawczyk miał kryzys wiary
Pierwszy wielki kryzys wiary przeżył po śmierci ojca, Januarego Krawczyka, który był śpiewakiem operowym. Jego odejście zmieniło życie piosenkarza. Matka dostała silnej depresji, a on musiał rzucić studia muzyczne i zacząć utrzymywać rodzinę. Został wówczas gońcem.
Krzysztof Krawczyk odszedł od Boga w 1964 roku. Przez 20 lat uważał się za ateistę. Wspominał o tym czasie w wywiadzie w Gazecie Wyborczej.
30 lat przed śmiercią znowu był blisko Boga. Mówił, że zmienił się pod wpływem Ewy Krawczyk. Poznał ją w 1982 roku i właśnie za jej namową udał się na mszę do kościoła w Chicago. Wtedy właśnie wrócił do praktykowania.
Żałował hulaszczego trybu życia, licznych kochanek i częstych zdrad, które popełniał wobec ówczesnych partnerek. Pytany o to, dlaczego nie ma oporów przed mówieniem głośno o tym etapie, powiedział:
Odszedł pogodzony z Bogiem.