Córka Zbigniewa Wodeckiego udzieliła wzruszającego wywiadu. W drugą rocznicę śmierci przekazała przełomową wiadomość
Śmierć Zbigniewa Wodeckiego była szokiem dla całej Polski. Rodzina, media i fani nie mogli uwierzyć, że ikona polskiej sceny muzycznej odeszła. Udar mózgu jakiego doznał 8 maja doprowadził do nieodwracalnych zmian w organizmie. Pomimo starań lekarzy, muzyk zmarł w warszawskim szpitalu 22 maja.
Dzisiaj mijają dwa lata od tych tragicznych wydarzeń. Z tej okazji w Fakcie ukazał się wywiad z córką artysty. Katarzyna Wodecka-Stubbs przyznała, że pomimo fizycznego braku artysty wśród nas, pamięć o nim nie przemija:
Pracując w Fundacji im. Zbyszka Wodeckiego, zauważam, że zainteresowanie nim stale się zwiększa. Zgłasza się do nas mnóstwo piosenkarzy, którzy chcą wykonywać jego piosenki, brać udział w naszych koncertach. (...) Ojciec to ikona polskiej muzyki, nie tylko zresztą rozrywkowej. Ikona aż czterech dekad – wspomina kobieta.
Muzyk zostawił po sobie dziesiątki wspaniałych kompozycji. Istnieją też takie, które nigdy wcześniej nie ujrzały światła dziennego. Katarzyna przekazała przełomową wiadomość dla tysięcy fanów talentu Wodeckiego – piosenki zostaną wyciągnięte "z szuflady" i trafią wkrótce do szerokiego grona odbiorców:
Ciągle odkrywamy mnóstwo ciekawych rzeczy z lat 70. i 80., które tata zostawił. Mamy wiele partytur, starych taśm, nawet szpulkowych. Pracujemy nad cyfrowymi wersjami tych utworów i mamy nadzieję, że większość z nich, ujrzy niedługo światło dzienne. Ponadto do Fundacji dociera wiele kompozycji ojca napisanych tylko na jeden dzień, na przykład na specjalny urodzinowy koncert. O wielu z nich nie mieliśmy pojęcia – czytamy.
Pan Zbigniew był nie tylko wspaniałym muzykiem, ale i ojcem. Dobro swojej rodziny stawiał ponad wszystko:
Wcale nie polecał swoim dzieciom tej profesji (czyt. muzyki), wręcz nas do niej zniechęcał. Choć też nigdy nie narzucał nam niczego i cenił nasze wybory zawodowe. Uwielbiałam, gdy tata ćwiczył w domu, lubiłam się przysłuchiwać, patrzeć na niego. Wszyscy wówczas staraliśmy się być cicho, ale z drugiej strony ojciec często wykorzystywał nas w swojej pracy, prosił, byśmy śpiewały chórki, jakoś się angażowały. To było cudowne!