Joanna Przetakiewicz pierwszy raz wypowiada się na temat śmierci ukochanego. Jej słowa wzruszą was do łez
To pierwszy raz, gdy Joanna Przetakiewicz powróciła do tragedii sprzed dwóch lat i zdecydowała się opowiedzieć o ciosie, który niespodziewanie spadł na nią i na jej bliskich. Jan Kulczyk, jej wieloletni partner, przyjaciel i ukochany niespodziewanie zmarł, a chociaż nie byli już wtedy razem, strata okazała się dla projektantki takim szokiem, że nie była w stanie się pozbierać:
Byliśmy razem 10 lat, rozstaliśmy się półtora roku przed śmiercią Janka, ale do końca miał na mnie ogromny wpływ. Wiedziałam, że mogę na niego liczyć, a on wiedział, że może liczyć na mnie. I kiedy go zabrakło, moje poczucie bezpieczeństwa zostało potwornie zachwiane - zdradziła gwiazda
Przetakiewicz udzieliła bardzo szczerego, odważnego wywiadu dla magazynu Viva! w którym powraca do miesięcy po śmierci Jana. Bez ogródek mówiła, że chociaż było między nimi niezbyt dobrze, a rozstanie było bolesne, śmierć Kulczyka na wiele tygodni zabiła w niej radość życia:
Ta jego śmierć była dla mnie ogromnym ciosem i szokiem. To był moment, kiedy zamroziłam samą siebie. Wcześniej też nie było mi łatwo, bo przeżywaliśmy bardzo trudny czas. Rozstaliśmy się, co skrzętnie odnotowywały media. Po odejściu Jana nie byłam w stanie zapłakać. Dwa miesiące po pogrzebie, których nawet nie pamiętam, pojechałam na nowojorski Fashion Street Week. Uwielbiam atmosferę pokazów mody. (...) Tym razem nie cieszyło mnie nic. Choć zabrałam dwie walizki ubrań, przechodziłam tydzień w jednej sukience. Cały czas byłam bardzo smutna. W drodze powrotnej w samolocie zrozumiałam, że dopadła mnie fala żałoby - wyznała w rozmowie z magazynem
Śmierć ukochanej osoby zawsze jest ogromnym szokiem. Nawet po rozstaniu uczucie nigdy do końca nie wygasa, a dziesięć lat z jednym człowiekiem to szmat czasu - nic dziwnego, że projektantka tak bardzo przeżyła śmierć swojego byłego partnera.