Henryk Machalica rzadko bywał w domu. Miał czwórkę dzieci. "Tęskniliśmy"
Henryk Machalica 18 czerwca obchodziłby 95. urodziny. Aktor życie prywatne miał równie bogate jak dorobek zawodowy. Nie było mu łatwo pogodzić pracę z życiem rodzinnym.
Henryk Machalica był polskim aktorem filmowym, teatralnym i dubbingowym, który zdobył popularność dzięki roli Dionizego Złotopolskiego w serialu "Złotopolscy". Przez lata występował na scenach wielu teatrów w Polsce, a jego kariera obejmowała zarówno dramatyczne, jak i komediowe role. Mogliśmy oglądać go m.in. jako doktora Goldberga w "Wilczycy", profesora Kuźmina w "Mistrzu i Małgorzacie" oraz Rejenta Milczka w teatralnej adaptacji "Zemsty".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Budka Suflera o zejściu ze sceny Grzegorza Markowskiego. Do kiedy oni zamierzają grać?
Dom zawsze czekał. Henryk Michalica często w nim nie przebywał
Serce Henryka Machalicy skradziono dwa razy. Jego pierwszą żoną była Maryla, z którą miał trzech synów: Krzysztofa, Aleksandra i Piotra. Ich związek zakończył się rozwodem w 1967 roku, głównie z powodu częstych wyjazdów aktora i zaangażowania w pracę. Jak wspominał jego syn, Piotr Machalica, ojciec bywał w domu rzadko, a tęsknota za nim była wszechobecnym uczuciem, lecz matka nigdy nie wypowiadała się o nim negatywnie.
Kiedy Henryk pracował w Zielonej Górze, moi bracia poszli już do szkoły. Nie pojechaliśmy więc z nim dalej. Pamiętam, zawsze mi go brakowało. Tęskniliśmy, ale czuliśmy, że jest gdzieś blisko. Mama, w sytuacji braku ojca, podświadomie dawała nam dwa razy więcej miłości. Nigdy nie powiedziała na ojca złego słowa. Zawsze przedstawiała go jako superfaceta, bo bardzo go kochała. Kochała do końca. Kiedy Henryk wracał do domu – raz częściej, raz rzadziej, to zależało od jego zajętości, czy raczej odległości między miastami – to był dla mnie… – zdradził w rozmowie z Vivą.
Naprawił wcześniejsze błędy. Henryk Michalica postawił na rodzinę
Po rozwodzie Henryk Machalica związał się z dziennikarką Danutą Wilhelmi. Ich historia zaczęła się w burzliwych okolicznościach – kobieta była wtedy jeszcze żoną Romana Wilhelmiego, znanego aktora. Po ślubie Machalica, nauczony doświadczeniem z pierwszego małżeństwa, tym razem poświęcał więcej czasu rodzinie. W wywiadach podkreślał natomiast, że jego żona była dla niego ideałem kobiety.
W Danusi fascynuje mnie jej rzetelność, wierność, kobieca mądrość, dbałość o rodzinę, ciągła aktywność zawodowa. Przeżyliśmy ze sobą 30 lat i to jest kapitał, który procentuje i przynosi zyski nam obojgu – wyznał dla Echa Dnia.
Tym razem wszystko poszło jak z płatka. Relacja, jaką stworzyli zakochani, była pełna ciepła i stabilizacji. Aktor przestał podróżować po kraju w poszukiwaniu pracy i osiadł w Warszawie, gdzie mógł więcej czasu poświęcić najbliższym. Wspólnie z żoną wychowywał córki – Magdalenę i Paulinę.
Dzieci Henryka Machalicy poszły różnymi ścieżkami zawodowymi. Aleksander jest aktorem teatralnym i filmowym, związanym z Teatrem Nowym w Poznaniu. Piotr, który zmarł w 2020 roku, również postawił na karierę artystyczną. Krzysztof działał jako koszykarz, a później został dyrektorem miejskiego zakładu pogrzebowego.
Chciał mieć stadninę. Zmarł przez konia
Ostatnie chwile życia Henryk Machalica spędził na wsi, gdzie planował stworzenie stadniny koni – zwierząt, które uwielbiał. Niestety, jego pasja do jeździectwa okazała się zgubna. Podczas przejażdżki spadł z konia, doznając poważnych obrażeń kręgosłupa i rdzenia kręgowego. Zmarł 1 listopada 2003 roku i został pochowany na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Trzy miesiące wcześniej obchodził jubileusz 50-lecia pracy artystycznej, lecz ciągle powtarzał, że jego rola życia jeszcze jest przed nim. Nie zdążył jej zagrać.