NewsyEmilian Kamiński pracował do końca życia. Justyna Sieńczyłło: "Nie dał po sobie poznać, jak strasznie cierpiał"

Emilian Kamiński pracował do końca życia. Justyna Sieńczyłło: "Nie dał po sobie poznać, jak strasznie cierpiał"

Emilian Kamiński miał nieoperacyjnego raka, ale mimo choroby nie przerwał pracy. Wdowa po artyście w nowym wywiadzie podkreśliła determinację, jaką cechował się jej mąż. "Najbardziej brakuje mi drobnych, życiowych rzeczy – wspólnej kawy, śmiechu od rana" – wspomniała Justyna Sieńczyłło w "Pytaniu na śniadanie", mówiąc o życiu bez Emiliana Kamińskiego.

Justyna Sieńczyłło (na zdjęciu w miniaturce: Emilian Kamiński)
Justyna Sieńczyłło (na zdjęciu w miniaturce: Emilian Kamiński)
Źródło zdjęć: © TVP

30.10.2024 10:20

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Emilian Kamiński zmarł 26 grudnia 2022 roku po długiej i ciężkiej chorobie. Mimo poważnych problemów zdrowotnych nie zrezygnował z pracy – zajmował się swoim Teatrem Kamienica, poza tym powrócił do roli Jerzego Bociana w filmie Jacka Bromskiego "U Pana Boga w Królowym Moście", kolejnej części popularnej serii komediowej. Kamiński nie dożył premiery produkcji, bo ta dopiero teraz trafiła do kin. Aktor jeszcze w trakcie zdjęć tak mówił o swojej roli:

Awansowałem z gangstera i świadka koronnego na burmistrza. Okazuje się, że "Bocian" to nie jest pospolity żołnierz, gangster, tylko ma jakieś ambicje, założył rodzinę, czyli się zresocjalizował. Mimo że wpadł w życiu w ogromne tarapaty, to wyszedł z nich na przyzwoitego człowieka.
Emilian Kamiński
Emilian Kamiński© TVP

Emilian Kamiński pracował do końca życia. Justyna Sieńczyłło: "Nie dał po sobie poznać, jak strasznie cierpiał"

Pamięć po Emilianie Kamińskim wciąż pielęgnuje jego żona, Justyna Sieńczyłło, która udziela licznych wywiadów, w których opowiada o mężu. Z okazji premiery "U Pana Boga w Królowym Moście" pojawiła się w "Pytaniu na śniadanie" i praktycznie od początku rozmowy z trudem powstrzymywała łzy. Odnosząc się do własnych słów, że nie miała jeszcze czasu na żałobę po ukochanym, wyjaśniła:

Nie mogłam sobie na ten czas pozwolić. Zdaje sobie też sprawę z tego, że to była ucieczka, ponieważ obiecałam mu, że będę walczyć o Kamienicę. To było jego jedyne życzenie!

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:

Justyna Sieńczyłło przed kamerami pochwaliła męża za determinację, z jaką mierzył się z chorobą i kontynuował pracę aktorską. Mówiąc o wyemitowanej w "Pytaniu na śniadanie" rozmowie z aktorem na planie filmu Jacka Bromskiego, powiedziała:

Jaka musiała być determinacja w człowieku, który walczył z nieoperowalnym rakiem, któremu dawali dwa miesiące...?! Uważam, że zagrał tę rolę bardzo dobrze. Zostanie zapamiętany w dobrej formie, z powerem. Wszystko jest w nas, jeśli chcemy, to możemy przenosić góry. On to utożsamiał! (...) Nie dał po sobie poznać, jak strasznie cierpiał z tyłu na planie. Nikt o tym nie wiedział wokół, więcej wiedział tylko pan Jacek.

Beata Tadla i Tomasz Tylicki dopytali wdowa po Emilianie Kamińskim o osobistych wspomnieniach związanych z mężem. Justyna Sieńczyłło podsumowała, czego brakuje jej po śmierci ukochanego. Powiedziała:

Najbardziej brakuje mi drobnych, życiowych rzeczy – wspólnej kawy, śmiechu od rana. Potrafił rozśmieszyć nawet w najtrudniejszych momentach stresu. Kłótnie nie miały sensu, bo albo mi opowiedział anegdotę, albo się powygłupiał i wszystkie moje kobiece nerwy opadały. Brakuje mi też oczywiście tego, że służył radą i że tworzyliśmy coś razem. Teraz na szczęście są jego dzieci. Myślę, że spełnieniem jego marzeń jest to, że Kajetan, Natalia i Cyprian bardzo czynnie uczestniczą w życiu teatru.

Prowadzący "Pytania na śniadanie" na koniec rozmowy poradzili Justynie Sieńczyłło, by nieco odpoczęła i w końcu znalazła czas na przeżycie żałoby. Aktorka zapewniła, że pamięta, by o siebie zadbać, dlatego też wkrótce wyjeżdża na krótki urlop.

Justyna Sieńczyłło w "Pytaniu na śniadanie"
Justyna Sieńczyłło w "Pytaniu na śniadanie"© TVP