Kamil Sipowicz wspomina Korę w drugą rocznicę śmierci. Opowiedział o ostatniej rozmowie
Olga Sipowicz, znana lepiej jako Kora, zmagała się z chorobą nowotworową. Dokładnie dwa lata temu tę walkę jednak przegrała. Pogrzeb artystki odbył się 8 sierpnia 2018 roku na Cmentarzu Wojskowym w Warszawie. To właśnie tam znajduje się jej grób. Kamil Sipowicz, ukochany piosenkarki dba, o to by pamięć o niej była wiecznie żywa. Bardzo chętnie udziela wywiadów na jej temat. W drugą rocznicę jej śmierci zdecydował się opowiedzieć o ich ostatniej rozmowie.
Kamil Sipowicz wspomina ostatnią rozmowę z Korą
Kamil Sipowicz zdecydował niedawno o tym, że grób Kory zostanie zmieniony. Kierowały tym głównie względy bezpieczeństwa, o czym zdradził w rozmowie z Wyborczą.
Przede wszystkim, ta instalacja, która była dotychczas na grobie Kory, autorstwa Pawła Althamera, była tymczasowa. To była gablota ze zdjęciem Kory i karmnik dla wiewiórek. Grób nie był zabezpieczony. Postanowiłem zrobić coś solidniejszego – przyznał Kamil.
Grób artystki jest teraz ozdobiony rzeźbą kobiety. Padły przypuszczenia, przedstawia ona właśnie zmarłą gwiazdę.
Ta rzeźba nie przedstawia Kory, ale jest jakąś alegorią w ogóle kobiety. Kobiety zadumanej, smutnej, trochę mi to przypomina i kojarzy się z tekstem piosenki Maanamu pt. "Jedyne prawdziwe tango Maannam", z płyty "Się ściemnia". Gdzie Kora śpiewa – "skulona w wielkiej siedzę ciszy. Kat wiernie każdy oddech liczy".
Wokalistka znana była ze swojego zaangażowania w sprawy kobiet. Dodatkowo sama zmagała się już od dzieciństwa z różnego rodzaju trudnościami, które na szczęście udawało się jej pokonywać. Jednak nie bez trudu.
To jest taki przykład kobiety, która nie poddaje się, ale różne czyhają na nią niebezpieczeństwa, łącznie z tą ostateczną, z którą sobie nie poradziła, czyli ze śmiercią – przyznaje Sipowicz.
Na grobie Kory można zauważyć rok urodzenia, jednak brakuje daty jej śmierci. Mąż artystki tłumaczy dlaczego:
Przede wszystkim ja cały czas uważam, że Kora gdzieś istnieje, w jakiś wymiarach. Uważam, że życie ludzkie jest nieskończonością. Ten znak nieskończoności to również przewrócona ósemka. Kora w domu dziecka, w którym przebywała jako dziecko, była ósemką, była numerem, jak też śpiewała w innej piosence – zdradził były mąż.
Dziś mija druga rocznica śmierci ukochanej żony. Czy z tej okazji planowane są jakieś uroczystości?
Nie, nie organizujemy. Kora była przeciwna tego typu celebracjom. Nie lubiła cmentarzy, nie lubiła pogrzebów. Niech każdy przeżywa to w swoim własnym sercu.
Gwiazda jest wciąż żywa, nie tylko we wspomnieniach. Sipowicz zdradził o ostatniej rozmowie, którą odbył z nią we śnie. Jak zawsze pojawiła się w odpowiednim momencie.
Czasami pojawia się w odpowiednim momencie... I jest dobrze – wyznał.