Doda najpierw nazwała się mężatką, a teraz zmienia zdanie o 180 stopni i nie zaprzecza, że chce mieć dzieci! Coś jest na rzeczy?

Zniechęcić, za wszelką cenę zniechęcić. Nie no, wykończyłoby mnie to. Już nawet nie chodzi o nich, egoistycznie bym bardziej pomyślała - że jak ja się będę stresować przez nich teraz - powiedziała. - Wiem, na czym to polega, jeszcze ze względu na mnie, bo to by były moje dzieci, to już przez to by na dzień dobry miały przechlapane. Jak będą ludzie im uprzykrzać życie... No chyba że żylibyśmy w innym kraju i one by powiedziały: dobra, to my się wyprowadzamy do Londynu albo do Stanów i tam będziemy robić - a tak, to w sumie dobra. Nie chciałabym patrzeć na własne dzieci, jak dużo mogą znieść, jak długo będą potrafiły pchać ten kamień Syzyfa, wydaje mi się, że życie jest tak krótkie, to jest taki krótki spacer po ziemi, że trzeba go wykorzystywać bardzo hedonistycznie i na jakieś takie przyjemniejsze rzeczy, niż użeranie się z kimś. Ale ja lubię swoją drogę i cieszę się, że mogę spełniać swoje marzenia - te marzenia od dziecka.