Chrześniak Dariusza Pachuta został POGRYZIONY przez psa. Opis zdarzenia przeraża. "Dziury w czaszce"
Dariusz Pachut podzielił się przerażającą historią. Jego chrześniak został napadnięty przez psa. Sportowiec ze szczegółami opisał całe zdarzenie, które niemal nie zakończyło się tragedią. Mężczyzna postanowił wystosować apel do wszystkich właścicieli czworonogów.
30.10.2024 14:50
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W ostatnim czasie o Dariuszu Pachucie było głośno ze względu na zakończenie związku z Dodą. Mężczyzna podzielił się na Instagramie szczegółami na temat rozstania. Od tego czasu podróżnik i trener dużo częściej udziela się w social mediach. W miniony wtorek zdradził szczegóły na temat okropnej sytuacji, która spotkała jego najbliższych — siostrę i 6-letniego chrześniaka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dariusz Pachut opowiedział o wypadku chrześniaka. Mogło się skończyć tragicznie
Dariusz Pachut za pośrednictwem InstaStories opisał wypadek, który spotkał jego 6-letniego siostrzeńca. Chłopiec wybrał się z mamą na spacer, podczas którego został zaatakowany przez psa. Influencer zdradził, że 6-latek ma ponad 40 ran i od razu trafił do szpitala. Na relacji wrzucił także zdjęcia poturbowanego chłopca, którego całe ciało pokryte jest siniakami i zszytymi ranami. Zdradził także, że został ugryziony w głowę i tylko fakt, że był to młody pies z mlecznymi zębami, zdecydował, że chłopiec przeżył. Pachut podkreślił, że gdyby było to starsze zwierzę, to jego chrześniaka mogłoby już nie być.
Bardzo wielkie szczęście jest w tym, że ten pies miał mleczaki i nie wgryzł się do mózgu przez czaszkę, tylko zrobił ponad półcentymetrowe dziury w czaszce. To go ochroniło, bo gdyby był to starszy pies, to niestety młodego by już nie było - powiedział Pachut.
Pachut podkreślił także, że niezwykłą odwagą wykazała się jego siostra, która uratowała synka. Były partner Dody podkreślił, że to właśnie jej działanie uratowało chłopca z dramatycznej sytuacji. Siostra Dariusza Pachuta najpierw próbowała skierować uwagę psa na siebie, a gdy to nie wystarczyło, podniosła chłopca i zaczęła uciekać.
Okazuje się, że mam siostrę bohaterkę. (...) Wkładała mu ręce do pyska, żeby ją gryzł, żeby wymusić na nim odejście od mojego chrześniaka. On ją gryzł i odpuszczał, i atakował dalej młodego. (...) Kiedy ona wzięła go na ręce i zaczęła uciekać, w pewnym momencie dogonił, przewrócił i cały czas mojego chrześniaka traktował jako ofiarę i zdobycz. Naprawdę szacun dla niej — dodał.
Apel Dariusza Pachuta do właścicieli psów. Szczególnie dotyczy tak zwanych "groźnych ras"
Opisując tę straszną historię, Dariusz Pachut postanowił zaapelować do wszystkich właścicieli psów. Podkreślił, że sprawa dotyczy przede wszystkim ras uznawanych za groźne. Jego chrześniaka pogryzł młody pies rasy Kombai Dog, które wykorzystuje się do polowań czy stróżowania i ochrony. Influencer w swojej relacji podkreślił, że sama smycz nie wystarczy i należy zaopatrzyć się także w kaganiec, aby chronić bezpieczeństwo innych.
Jeśli macie psy rasy agresywnej, to zadbajcie o to, aby nie stwarzały zagrożenia dla innych ludzi tak jak dla mojego siostrzeńca. (...) Sama smycz nie wystarczy, kaganiec jest niezbędny. Jeśli decydujecie się na posiadanie takiego psa, powinniście zadbać o bezpieczeństwo innych — podkreślił Pachut.