Ciężko w to uwierzyć, ale… przez problemy z cerą WYLECIAŁA z "M jak miłość"! Odsłania kulisy pracy w serialu i mówi, co z jej powrotem [WIDEO]
Anna Oberc to zdolna aktorka. Rozpoznawalność zapewniła jej rola „Kiki” w Samo życie. W ostatnich latach też nie mogła narzekać na brak angaży. W 2018 roku producenci zaangażowali ją do M jak miłość w roli Sandry – partnerki Adama Wernera (w tej roli Jacek Kopczyński). Niestety jej postać przed kilkoma miesiącami zniknęła z serialu.
Reporterka Jastrząb Post zapytała 43-latkę, czy jest jeszcze szansa na to, że wróci do gry w formacie.
Anna Oberc o powrocie do M jak miłość
Nasza rozmówczyni bardzo dobrze wspomina etap grania w serialu Telewizji Polskiej. Nie wyklucza przy tym, że w przyszłości wróci do wcielania się w rolę Sandry. Jej przyszłość w serialu rysuje się raczej w różowych barwach.
To był super czas. To były trzy lata i ja myślę, że dla aktora jest to fajne, że może sobie zmieniać. Obecnie gram w Koronie Królów w Jagiellonach, więc w innej epoce, przeniosłam się. Jest to bardzo interesujące. Zawsze marzyłam o takiej produkcji. Więc ja myślę, że trzy lata na razie wystarczy. Może jeszcze kiedyś wrócę. Scenarzyści są nieprzewidywalni. Nie zginęłam.
Anna przyznaje, że ludzie tęsknią za jej postacią i często piszą do niej na Instagramie, pytając ją o M jak miłość.
Wiem, że ludzie tęsknią. Czasem do mnie piszą na Instagramie. Pytają, czemu już nie gram. Wiem, że Jacek Kopczyński tęskni, bo my się znamy, jeszcze w teatrze razem gramy i lubiliśmy ze sobą grać. Zobaczymy.
Czy długo dojrzewała w niej decyzja o odejściu z formatu? Jak nam powiedziała, była to "przypadkowa losowa". Wszystko miało związek z problemami z cerą.
To była przypadłość losowa. Moje problemy z cerą spowodowały pewne przymusowe rozwiązania. Ale może dobrze, że tak się stało. Czasem aktorzy są długo w jednej roli. Ja np. grałam 7 lat w Samym życiu i potem długo nie mogłam znaleźć pracy. Odczarować takie rzeczy jest bardzo trudno. Więc ja w tej chwili uznaję zmiany, to jest inspirujące.
Jesteście fanami Anny?