Angelina Jolie na pięknych zdjęciach zrobionych przez jej najmłodszego syna. Co za talent!
Angelina Jolie niedawno świętowała swoje 44. urodziny. Karierę zaczęła bardzo wcześnie, bo już w wieku 14 lat, kiedy zaczęła pracować jako modelka. Pojawiła się na wybiegach m.in. w Londynie, Nowym Jorku i Los Angeles. Na sukces musiała jednak trochę poczekać, bo chociaż występowała w mniejszych czy większych projektach, nie przynosiły jej one żadnego rozgłosu, aż do czasu George Wallace. Wtedy zaczęła się jej wielka kariera.
W życiu prywatnym różnie jej się układało, nie brakowało skandali. W końcu założyła rodzinę. Razem z Bradem Pittem wychowywała 6 dzieci - najmłodszych bliźniąt Knoxa i Vivienne, córki Shiloh i Zahary oraz synów Maddoxa i Paxa. Kiedy się rozwiedli, to ona sprawuje nad nimi główną pieczę. Co powiedziała w wywiadzie dla Harper's Bazaar z perspektywy matki, na temat izolacji i problemów z rasizmem? Na uwagę zasługują też zdjęcia wykonane przez Konoxa, jej 10-letniego syna.
Angelina Jolie w Harper's Bazaar
Pandemia koronawirusa, izolacja oraz zamieszki na tle rasowym w Ameryce, wzbudziły w aktorce refleksję, którą podzieliła się w wywiadzie:
Mając sześcioro dzieci codziennie przypominam sobie, co jest najważniejsze. Ale po prawie dwudziestu latach pracy na całym świecie, ta pandemia i to, co się dzieje w Ameryce, zmusiły mnie do przemyślenia potrzeb i pomyślenia na temat cierpienia ludzi wewnątrz mojego kraju – powiedziała.
Martwi ją sytuacja, zwłaszcza ze względu na dzieci, a przede wszystkim córkę, Zaharę, która została adoptowana z sierocińca w Etiopii.
Istnieje ponad 70 milionów ludzi, którzy musieli uciekać ze swoich domów na całym świecie z powodu wojny i prześladowań – a w Ameryce istnieje rasizm i dyskryminacja. System, który chroni mnie, może nie chronić mojej córki – lub innego mężczyzny, kobiety, dziecka w naszym kraju ze względu na kolor skóry – to jest nie do zaakceptowania – mówi w wywiadzie.
Zdradziła też, jak spędzała z dzieci izolację.
Jak większość rodziców, skupiam się na zachowaniu spokoju, więc moje dzieci nie odczuwają niepokoju ze względu na to, co się dzieje. Wkładam w to całą moją energię. Podczas lockdown’u królik Vivienne zmarł w czasie operacji, a my adoptowaliśmy dwa słodkie niepełnosprawne maluchy. Muszą być w parach. Są tak delikatne, że pomogło im to skupić się teraz na opiece nad nimi.
Największym smaczkiem są jednak zdjęcia, które towarzyszą rozmowie. Zrobił je jej 11-letni syn Knox. Trzeba przyznać, że ma dobre oko i wielki talent do fotografii.