Poruszające słowa. Była żona Marka Kościkiewicza ma raka mózgu. Opowiedziała o walce z rzadką i złośliwą chorobą: „wiem, że za jakiś czas nowotwór wróci” [WIDEO]
Cztery lata temu Marek Kościkiewicz rozwiódł się ze swoją młodszą o 18 lat żoną Agatą. Para, która ma dwóch synów, rozstała się w dobrej atmosferze, o czym poinformowała media we wspólnym oświadczeniu:
Pragniemy poinformować że w styczniu tego roku postanowiliśmy się rozstać. Od tego czasu jesteśmy w separacji ale nasze dobre relacje pozwalają nam razem sprawować opiekę nad naszymi synami.
Po zakończeniu związku, 40-letnia Agata skupiła się na wychowywaniu dzieci i prowadzeniu własnej restauracji. Gdy zaczęła układać swoje życie u boku nowego partnera, musiała stawić czoła poważnym problemom zdrowotnym. Początkowo lekarze twierdzili, że kobieta ma niegroźnego chłoniaka. Później okazało się, że to rzadki obłoniak trzeciego stopnia. O swojej walce z nowotworem Kościkiewicz opowiedziała w studiu Dzień Dobry TVN:
Zaczęło się od tego, że przez lata miałam ból głowy, krwotoki z nosa, ale myślałam, że to ze zmęczenia, stresu, przepracowania. Od dziecka miałam problemy ze zdrowiem, więc byłam przyzwyczajona do tego, że coś się ze mną dzieje nie tak i to lekceważyłam. Półtora roku temu dowiedziałam się, że mam guza mózgu. Ale pierwsza diagnoza to był oponiak, łagodny guz. Niestety, w ciągu roku urósł trzykrotnie.
Pełni obaw lekarze na początku odmówili operacji:
Bali się, że przestanę mówić, chodzić. Dopiero doktor Koziara podjął się operacji - mówi Agata. Jak tylko się wybudziłam, zaczęłam do nich gadać, żeby sprawdzić czy mogę mówić, ruszać ręką, nogą.
Kobieta przyznała także, że obawiała się, jak jej synowie zareagują na wieść o podstępnym nowotworze:
Mam za sobą rozmowę z chłopcami. Oni to przechodzą na co dzień, ponieważ mieszkamy razem. Widzą, jak jestem słaba, jak jestem w lepszym czy gorszym stanie. To są nastolatkowie, więc trudno, żeby nie zdawali sobie sprawy z tego, co się dzieje. Chorują razem ze mną. Młodszy chodzi do psychologa. W takich momentach choruje cała rodzina. Myślę, że w takiej sytuacji to właśnie rodzina i bliscy najbardziej przeżywają chorobę. Ta choroba nauczyła mnie cierpliwości i pokory. Bo ja zawsze byłam bardzo niecierpliwa, chciałam wiedzieć, jaki będzie następny krok.
Chociaż była żona Marka Kościkiewicza stara się optymistycznie patrzeć w przyszłość, to nie ukrywa, że zdążyła już poukładać sprawy notarialne, z kolei swoją przyjaciółkę, Patrycję Markowską, poprosiła by zaśpiewała na jej pogrzebie.
Agata na koniec swojej wizyty w Dzień Dobry TVN przypomniała wszystkim chorym, że rak to nie wyrok:
Rak to nie wyrok, trzeba o tym mówić. Terapią jest dla mnie codzienne chodzenie na radioterapię i spotykanie się z pacjentami. Teraz jestem na etapie złości przez śmianie. Choroby nie można się wstydzić. Przecież to nie jest moja wina. Ja po prostu walczę o swój życie, dla siebie, dla chłopaków.
Cała rozmowa poniżej: