Żona Jana Nowickiego udzieliła pierwszego wywiadu. Zdradziła prawdziwą przyczynę śmierci aktora. "To nie stało się nagle"
Jan Nowicki zmarł 7 grudnia w swoim domu w miejscowości Krzewent w okolicach Włocławka. Jako pierwsze smutną dla fanów informację przekazały lokalne władze.
Odszedł śp. Jan Nowicki. Dzisiejszej nocy odszedł od nas nagle w wieku 83 lat nasz rodak Jan Nowicki – wielki aktor, pisarz, Honorowy Obywatel Miasta Kowala.
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=514438880717630&set=a.454709810023871&type=3
Aktor przez kilka dekad regularnie pojawiał się przed kamerami i na deskach teatru. W ostatnich latach postanowił przejść na zasłużoną od dawna emeryturę.Wrócił w rodzinne strony i tam zaszył się razem z ukochaną żoną. Jan Nowicki był bardzo związany z lokalną społecznością, a zaledwie kilka dni przed śmiercią uczestniczył w uroczystościach związanych z OSP.
Mam jeszcze „świeże” zdjęcia z soboty z Kowalu, gdzie Jan Nowicki był na promocji książki – 120 lat OSP Kowal. Był tam w w mundurze strażackim – mówił radny dla portalu Nasze Miasto.
Podczas wydarzenia towarzyszyła mu także jego ukochana żona. Teraz zdradziła prawdziwą przyczynę śmierci aktora.
Żona Jana Nowickiego zdradza przyczynę śmierci aktora
Informacja o śmierci Jana Nowickiego była prawdziwym ciosem dla jego fanów, ale przede wszystkim dla najbliższej rodziny. W 2017 roku poślubił on Annę Kondratowicz. Wdowa po aktorze udzieliła pierwszego wywiadu, w którym opowiedziała o przyczynach jego śmierci. Nie było to nagłe wydarzenie, jak wcześniej opisywały to tabloidy. Ulubieniec widzów miał chorować już od dłuższego czasu.
To nie stało się nagle, bo od wielu lat chorował. Nie był zdrowym człowiekiem. Miał mnóstwo dolegliwości, ale to był gość z fasonem, charakterem, osobowością i nie epatował swoim cierpieniem. Nie cierpiał rozmawiać o chorobach, zwłaszcza publicznie. Uważał, że to jest bardzo nieeleganckie - powiedziała żona aktora w rozmowie z Faktem.
Zdementowała też wiadomości na temat tego, że jej mąż przeszedł operację kardiologiczną. Przekazała też, jaka była przyczyna śmierci.
Nie miał żadnej operacji kardiologicznej. Serce miał w niezłej formie. Natomiast miał miażdżycę, a ten planowany na połowę grudnia zabieg, miał udrożnić żyły i tętnice w prawej nodze. Lewą miał "naprawianą" w lipcu ubiegłego roku. Zmarł na zator sercowo-płucny. Niemniej jednak był to ogromny wstrząs. Palił 70 lat. Do końca. Kochał palić, kochał dobry alkohol, kochał smacznie zjeść. Był entuzjastą. Żył i – okazało się – umarł na swoich warunkach.
Jan Nowicki w chwili śmierci miał 83 lata. Został pochowany na cmentarzu w Kowalu, a w jego pogrzebie uczestniczyła cała plejada gwiazd i ogrom fanów.
