Melania Trump wymieniła szpilki Louboutina na trapery, zakasała rękawy swojej stylowej koszulki i pomogła potrzebującym! Tak buduje swój status ikony
Pierwsza Dama Stanów Zjednoczonych i jej mąż odwiedzili Florydę. Wszystko ze względu na huragan Michael, który przeszedł przez ten obszar USA, pustosząc wszystko w zasięgu wzroku. Para prezydencka opuściła Waszyngton by dodać otuchy poszkodowanym, ocenić straty na miejscu i zaprezentować światu swoje wsparcie dla ofiar kataklizmu.
17.10.2018 | aktual.: 17.10.2018 07:53
Michael, który uderzył we Florydę 10 października był huraganem czwartej kategorii, jednym z największych i najbardziej przerażających, jakie nawiedziły Stany Zjednoczone. Zmarło przynajmniej 18 osób, kilka tuzinów zaginęło pod zgliszczami, niezliczona ilość została ranna. Nic dziwnego, że Melania Trump i Donald Trump postanowili pofatygować się na drugi koniec kraju by wspierać poszkodowanych.
Pierwsza Dama podeszła do sprawy bardzo praktycznie i z wyczuciem. Zrezygnowała z drogich, eleganckich garsonek i szpilek na rzecz wygodnych spodni, białej koszuli o prostym kroju, czapki z daszkiem i wojskowych butów. Bez fochów i narzekania, ramię w ramię z mężem, rozdawała butelki z wodą mieszkańcom Florydy, którzy ucierpieli w huraganie. Jak donoszą świadkowie, Melania okazała wiele współczucia. Znalazła chwilę dla każdego, kto pojawił się w centrum pomocy, nie szczędziła ciepłych słów i pocieszała jak mogła.
Biorąc pod uwagę fakt, że jej wizerunek został nieco nadszarpnięty przez granie żony stojącej murem za zdradzającym ją mężem, podobne zachowanie miało zbawienny wpływ na jej opinię w społeczeństwie. Myślicie, że teraz Amerykanie myślą o niej cieplej?