Marzena Kipiel-Sztuka ma szalony pomysł. Zrobi TO z powodu braku partnera. „Ktoś może powiedzieć, że zupełnie zwariowałam!”
Marzena Kipiel-Sztuka zaczynała karierę na deskach teatru. W 1997 roku debiutowała na wielkim ekranie. Dwa lata później wcieliła się w rolę Halinki Kiepskiej w kultowym serialu komediowym Świat według Kiepskich. Aktorka szybko zyskała ogólnopolską popularność i stała się powszechnie rozpoznawalna.
17.02.2022 | aktual.: 17.02.2022 17:00
W kolejnych latach dostała następne propozycje angaży. Niemniej jednak nigdy nie były one zbyt liczne ze względu na zaszufladkowanie Kipiel-Sztuki. Aktorka była w pewnym momencie tak bardzo utożsamiana z graną postacią, że nawet ludzie na ulicy zwracali się do niej per „Halina” i radzili jej, by w końcu wyrzuciła Ferdka z mieszkania.
Niestety, Marzena nie ma udanego życia prywatnego. Obecnie bardzo doskwiera jej samotność, a nadmiar zmartwień sprawił, że zachorowała na depresję.
Właśnie prosto w oczy patrzy mi mój pies. Wygląda ślicznie, więc czuję się dobrze. Ale poza tym mam depresję i dokucza mi samotność. Przy okazji apeluję do wszystkich, którzy mają podobne problemy, żeby głośno o tym mówili i zgłaszali się po pomoc – artystka opowiedziała w jednym z wywiadów.
Dodatkowo zmaga się z chronicznym zapaleniem oskrzeli, przez co nie może się zaszczepić przeciwko koronawirusowi.
Zdrowie nie pozwala mi robić dalekosiężnych planów. Od dłuższego czasu cierpię na chroniczne zapalenie oskrzeli, co skutkuje podwyższoną temperaturą. To efekt POChP, przewlekłej choroby płuc. Tacy jak ja nie mogą się zaszczepić przeciw COVID-19, co powoduje, że o wakacyjnych podróżach mogę tylko pomarzyć. Nie chcę narażać siebie i innych na zakażenie, więc siedzę w domu – mówiła kilka miesięcy temu.
Na szczęście 56-latka nie zapomniała o swoich potrzebach i dba o nie.
Szalony pomysł Marzeny Kipiel-Sztuki. Na co wpadła?
Artystka w wywiadzie dla Faktu powiedziała, że zamierza sobie zrobić tatuaż. Ma być to kiść winogron, naniesiona na lewę ramię. Jak wyznała:
Nie pamiętam, kiedy ostatnio dostałam od kogoś kwiaty, ani kiedy byłam zaproszona na romantyczną kolację do restauracji. O przytulaniu się do mężczyzny, całowaniu, czy śniadaniach we dwoje też już zapomniałam. Postanowiłam więc, że sama zrobię coś, co sprawi mi frajdę i przyjemność.
Rozmówczyni tabloidu nie kryje, że jej pomysłu może zostać uznany za ekscentryczny, ale ona wcale się tym nie przejmuje i zamierza korzystać z życia.
Ktoś może powiedzieć, że zupełnie oszalałam! Może to prawda, ale dobiegam do sześćdziesiątki i coś jeszcze od życia mi się należy! – uzupełniła.
Niestety, na wymarzony tatuaż będzie musiała trochę poczekać. Wybrała dobre studio tatuażu, do którego jest długa kolejka. Przed nią jest jeszcze 30 osób!
Też marzycie o tym, aby upiększyć swoje ciało jakimś malunkiem?
