Kontrowersyjna decyzja królowej. Pozbawiła księcia Harry'ego tego, co najcenniejsze

Książę Harry – to imię wywołuje gorące emocje na dworze brytyjskim nie od dzisiaj, ale kiedy zdecydował się na bezprecedensowe opuszczenie szeregów familii na rzecz swobodnego życia w Ameryce, nadeszło apogeum. Niemal wszystkie tabloidy obserwują każdy krok wnuka królowej i jego żony Meghan Markle. Są rozliczani z każdego działania, a dawna aktorka, która według wielu spełniła sen o Kopciuszku, nie należy do faworytek bulwarówek. To głównie ona jest obwiniana o to, że syn Karola opuścił Anglię.

Królowa Elżbieta II, Harry i Meghan

Elwira Szczepańska

5 listopada 2020, 07:00

Do tego wszystkiego dochodzi sędziwa monarchini, która obserwuje poczynania wnuka. Kiedy podjął decyzję o odejściu, podobno miała złamane serce. Obecnie prasa donosi, że podjęła bolesną dla Harry'ego decyzję.

Czego Królowa Elżbieta II pozbawiła Harry'ego?

Tabloid donosi, że królowa Elżbieta pozbawiła księcia Harry'ego jego tytułów. Oznaczałoby to, że nie jest już księciem Sussexu ani w ogóle nie jest księciem. Czy królowa w końcu pękła?

Historia z okładki magazynu mówi: Harry nie jest już księciem! Syn marnotrawny rozgniewał królową na tyle, że zapłaci najwyższą cenę: jego tytuły królewskie zostaną całkowicie usunięte. Osoba wtajemniczona donosi, że monarchini nie pozwoliła Sussexom odejść bez konsekwencji i nie boi się pójść o krok dalej. Co ją doprowadziło do ostateczności?

Jak podaje gazeta, była to umowa z Netflixem i wiadomość, że książę Harry i Meghan Markle podpisali kontrakt z Agencją Harry'ego Walkera. Królowa Elżbieta uważa, że para nie zarobiła na te umowy niczym innym jak ich królewskimi powiązaniami:

Czy naprawdę myślisz, że gdyby byli zwykłymi ludźmi, to by się tak stało? Nie!

Monarchini najwyraźniej wierzy, że książę Harry i Markle zmieniają przynależność do rodziny królewskiej w tandetną krowę dojną i pozbawienie ich tytułów to jest jedyny sposób, aby ich powstrzymać.

Niestety dla Elżbiety II prawda jest taka, że Sussexowie zawarli te umowy, ponieważ ludziom zależy na tym, co mają do powiedzenia, a to nie jest coś, co można zmienić, zabierając im tytuł.