Andrzej Grabowski dowiedział się o śmierci brata w programie na żywo. Niewiarygodne, jak się zachował
Od 6 lat Andrzej Grabowski jest jurorem Tańca z gwiazdami. W trakcie 11. sezonu, który na ekrany telewizorów wrócił po przerwie związanej z pandemią koronawirusa, aktor zaskoczył widzów swoją metamorfozą. W bujnej brodzie i długich włosach był nie do poznania:
Uprzedzam wszystkich, którzy powiedzą, że Grabowski wygląda jak stary dziad. Tak, jestem starym dziadem i zostanę jeszcze jakiś czas – powiedział, witając się z widzami Andrzej Grabowski.
Grabowski dodał, że jego przemiana związana jest z jednym z projektów zawodowych, w których bierze udział. Po kilku tygodniach wrócił do bardziej schludnego wyglądu.
Andrzej Grabowski w programie na żywo dowiedział się o śmierci brata
W listopadzie Grabowski wydał książkę biograficzną Jestem jak motyl. By jak najlepiej ją wypromować, udzielił kilku wywiadów. W rozmowie z Wirtualną Polską ujawnił m.in., że w odcinku finałowym 9. edycji Tańca z gwiazdami dowiedział się, że jego brat nie żyje.
Tuż przed ogłoszeniem wyników poszedł do garderoby. Gdy chwycił telefon, dostał wiadomość od bratanicy z prośbą o kontakt. Właśnie wtedy usłyszał tragiczne wieści:
Przed samym ogłoszeniem wyników zwykle jest przerwa. Poszedłem na chwilę do garderoby, chwyciłem za telefon, a tam wiadomość od bratanicy. Myślałem, że chce podpytać, kto wygrał. Dzwonię do niej, a ona mi mówi, że mój brat Wiktor nie żyje. Nagle. Zmarł na wakacjach w Turcji.
Grabowski dodaje, że swoją pracę wykonał do końca:
Coś okropnego. Na szczęście po powrocie do stołu jurorskiego nie musiałem już nic mówić. Na drugi dzień grałem prezesa u Patryka Vegi. To takie dziwne historie — komentuje Andrzej Grabowski w rozmowie z Wirtualną Polską.
Mimo wiru emocji aktor nie dał po sobie poznać, że coś się wydarzyło. Dopiero po zakończonym odcinku poinformował produkcję o całej sytuacji:
Nie przed ogłoszeniem wyników. Zdaje się, że dopiero na sam koniec nagrywania programu. Finałowy odcinek "Tańca z gwiazdami" był zawsze wieńczony bankietem. Kierowniczce produkcji powiedziałem tylko, że nie zostaję, bo dowiedziałem się o śmierci brata.
W tej samej rozmowie Andrzej Grabowski powiedział, że na premierze spektaklu Polowanie na kaczki zagrał pod wpływem alkoholu:
Było tak, że w tej sztuce mój bohater otrzymywał od swojego ojca telegramy: "Synu, przyjedź, bo umieram". W końcu ja sam dostałem telegram, że mój własny ojciec umarł. Grałem w jakimś totalnym stresie. Koledzy nie patrzyli na mnie, bo nie wiedzieli, jak reagować.
Juror Tańca z gwiazdami dodał też, że grał duży stand-up na stadionie w momencie, gdy czekał na pogrzeb mamy.
