Agata ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" reaguje na zarzuty męża dotyczące alkoholu. Takiej odpowiedzi NIKT się nie spodziewał!

Agata i Piotr ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" z każdym kolejnym odcinkiem coraz bardziej zaskakują internautów swoją relacją. Chociaż na początku wydawało się, że wszystko pójdzie gładko, szybko okazało się, że na ich drodze do szczęścia pojawi się wiele przeszkód.

Sprawdź: Alicja Bachleda-Curuś na zdjęciu sprzed 30 lat. "Nic nie rozumiem"

W ostatnim odcinku kobieta tak bardzo zdenerwowała się na męża, że wyszła z mieszkania i poszła do koleżanki. Później, przy próbie rozwiązania tego problemu, wyjaśniła ekspertce, że nie czuje fizycznego pociągu do mężczyzny, ponieważ "jest po prostu za gruby". W zorganizowanym przez siebie Q&A zareagowała na pytanie internautów, którzy zastanawiali się, dlaczego ocenia wagę innych mimo własnych mankamentów.

Zarówno Agata, jak i Piotr są bardzo aktywni w mediach społecznościowych. Niedawno uczestnik zorganizował na swoim profilu na Instagramie Q&A, w którym wypowiadał się na temat żony. Mężczyzna zarzucił Agacie, że za dużo pije. "Ja już nie wiem, kiedy była trzeźwa, a kiedy nie. Skoro wypiła butelkę wina przed swoim ślubem przed kamerami" - pisał w odpowiedzi na pytanie internauty.

Agata postanowiła odnieść się do tego wątku w zorganizowanej przez siebie sesji pytań i odpowiedzi. Jeden z internautów stwierdził: "Zgaduję, że bardzo lubisz alkohol?". Kobieta postanowiła pokazać, że ma do siebie sporty dystans. W odpowiedzi wstawiła zdjęcie, na którym przytula kilka butelek wina i dodała:

Tak, kocham wino. Niestety nie mogę pić już tak dużo.

Inna osoba napisała: "Powodzenia w życiu! Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwa! PS. Też lubię wino". W odpowiedzi uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia" opublikowała zdjęcie, na którym szeroko się uśmiecha, trzymając lampkę białego wina.

Dziękuję! Jestem szczęśliwa, bo jestem otoczona ludźmi, którzy mnie kochają i rozumieją.

Zobacz także: Agata ze "Ślubu" nazwała męża "grubym". Teraz odpowiada: "Ja tylko nazwałam problem po imieniu"