Alicja Resich wychowywała się wśród Świadków Jehowy. Tą jedną rzecz zapamiętała jako "okropną"

Alicja Resich spędziła dzieciństwo wśród Świadków Jehowy. Wszystko za sprawą swojej mamy, Zofii, która zdecydowała się przyłączyć do tego związku wyznaniowego. Nieco więcej opowiedziała o tym dla Jastrząb Post.

ZOBACZ TEŻ: PiS prowokuje wulgarnym wpisem o Krystynie Jandzie. Aktorka dostała pytanie o zaczepkę

Alicja zaczęła od tego, że nie ma powodów do tego, by ukrywać swoją przeszłość.

Ja właściwie o tym mówię z dumą, nikt mnie za bardzo o to nie pytał – zaczęła Resich w rozmowie z Karoliną Motylewską.

Gwiazda dziennikarstwa dodała, że jej matka prawdopodobnie zmagała się z chorobą afektywną dwubiegunową, co rzekomo miało mieć wpływ na jej poszukiwania.

Moja mama była neuroatypowa. W jej czasach nikogo tak nie diagnozowano. Myślę, że na pewno była bipolarna (miała chorobę afektywną dwubiegunową – przyp. red. Jastrząb Post). I tak jak Wojciech Młynarski - miała manie, wzniosłości i tzw. doły. I ona w tej manii, w takiej potrzebie odszukania Boga, znalazła Świadków Jehowy – powiedziała dla uzyskania szerszego obrazu sytuacji.

Dziś Alicja raczej pozytywnie wspomina Świadków Jehowy.

Ja bardzo ich lubiłam. To mili, uczciwi ludzie, często prości. To, że szukali Boga i znaleźli go akurat w tej doktrynie, to okej – oceniła.

Jednocześnie dziennikarka jest świadoma kontrowersji związanych ze Świadkami Jehowy. Do dziś źle wspomina to, że nie zgadzali się na transfuzję krwi.

Nie wszystko tam było fajne, jak na przykład z tą krwią – mogliby to sobie darować. Mówię o ich wewnętrznym zakazie oddawania krwi, np. przy transfuzjach, co oczywiście przy ich chorobach było okropne – wyjaśniła.

Mimo wszystko Alicja absolutnie nie krytykuje mamy za jej wybory.

W każdym razie jestem z mamy dumna. Jak na tamte czasy, to znalazła Boga, znalazła swoje marzenie, bo ona marzyła o Bogu – podsumowała nasza rozmówczyni.

ZOBACZ TEŻ: To dlatego Doda nie ogląda "The Voice". "Jest mi przykro i się denerwuję"