Krzysztof "Grabaż" Grabowski trafił do szpitala. Znany muzyk musiał przejść operację

Krzysztof "Grabaż" Grabowski, znany wokalista rockowy, trafił do szpitala. Muzyk musiał poddać się pilnej operacji. Co dokładnie było powodem? O wszystkim napisał w poście.

Fanom polskiej muzyki raczej nie trzeba przedstawiać Krzysztofa "Grabaża" Grabowskiego. Muzyk znany z takich formacji jak Piżama Porno i Strachy Na Lachy zaliczył niejeden romans z dużymi stacjami radiowymi dzięki napisanym przez siebie przebojom. 59-latek boryka się jednak z problemami zdrowotnymi, o czym poinformował swoich obserwujących na Instagramie.

ZOBACZ TEŻ: Córka Szymona Hołowni wylądowała w szpitalu! Polityk opublikował wymowny wpis

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Na profil artysty trafiło zdjęcie, które mogło poważnie zaniepokoić jego obserwujących. "Grabaż" trafił bowiem do poznańskiego szpitala, gdzie musiał poddać się pilnej operacji. Na samym początku wyjaśnił, że już jest po wszystkim i teraz może odpocząć.

Znów na oddziale urologii Szpitala Świętej Rodziny w Poznaniu. Już po operacji. Prawie całą przekimałem. Teraz trochę mi zimno jeszcze - napisał.

Szybko okazało się, że przyczyną hospitalizacji wokalisty Strachów Na Lachy były problemy z prostatą. Grabowski musiał pozbyć się jej przerostu:

Miałem operowaną prostatę, której pilnuję pilnie jak Hirek Wrona, obcinano mi jej przerost, który jest równie upierdliwy jak to dużo gorsze schorzenie. Powoduje kamienie, permanentne zakażenia dróg moczowych, upierdliwość tego stanu jest olbrzymia.

W końcowej części swojej wypowiedzi dał ważną poradę wszystkim czytającym ten tekst mężczyznom. Przekazał im, aby badali się tak często, jak to możliwe. W razie wystąpienia raka prostaty wcześniej podjęte kroki dają zdecydowanie dużo więcej.

Może zabrzmi to dziwacznie ale lubię to być. Czuję się tu bezpiecznie i zaopiekowany należycie. Wszyscy mili i kompetentni i fachowi. Wiadomość do Panów. Będę kolejnym, które namawia Was na regularne kontrolowanie prostaty. Wczesne wykrycie ratuje życie - podsumował.

ZOBACZ TEŻ: "Zabierali mi kable". Sebastian Fabijański nie miał łatwo w szpitalu psychiatrycznym