Tyle kosztuje pokój w Skolimowie. "To jest tragedia". Aktorka uderza w rząd
Aktorzy, piosenkarze, inni artyści... Bardzo często narzekają na wysokość swoich emerytur. Zapowiadają, że będą musieli pracować aż do śmierci nie tylko dlatego, że lubią swoją pracę, ale dlatego, że w innym przypadku nie będzie ich stać na życie. Co jedna z aktorek opowiedziała o domu aktora w Skolimowie? Jak jej się tam mieszka? Ile płaci za pobyt'?
Dom Aktora w Skolimowie
Dom Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie powstał jeszcze w 1927 roku, z myślą o starszych wykonawcach kultury, którzy nie będą mogli samodzielnie mieszkać, a nie mają r0dzin. Z czasem zaczęli tam trafiać także ci, którzy mają bliskich, ale chcą przebywać wśród tych, którzy mają pokrewne, artystyczne dusze.
Wśród mieszkańców domu byli, między innymi, Irena Kwiatkowska, Zofia Kucówna, Irena Santor, Danuta Rinn i Jerzy Połomski.
Aktorki nie stać na godne życie na emeryturze
Jedna z aktorek, zamieszkujących Dom, Elżbieta Janiszewska, przez lata pracowała na swoją emeryturę. Związana była z Teatrem Lalek Arlekin w Łodzi, a także z Teatrem Lalki i Aktora Baj w Warszawie, a także Teatrem Polskiego Radia. Wyznała Plejadzie, jakie ceny obowiązują w tym roku za jej utrzymanie. Powiedziała też, czy stać ją na to z emerytury.
Wszystkie ceny poszły w górę. Tutaj płacimy 70 proc. swojego uposażenia emerytalnego. 30 proc. dostajemy do ręki na jakieś drobne wydatki. Resztę musi dopłacić miasto albo rodzina. (...) Płacę około dwóch tys. zł, a za mój pobyt trzeba zapłacić prawie osiem tys., czyli te pięć tys. zł z groszami musi dopłacić mój syn, mój wnuk. (....) Myśmy przez tyle lat płacili składki, ciężko pracowali, że państwo powinno nam tutaj udzielać zniżki i powinno się za nas płacić - powiedziała Plejadzie.
Utrzymanie jednej osoby kosztuje około 8000 zł (rok temu było to około 6700 zł). Kobieta przez wiele lat swojej pracy płaciła składki emerytalne. Czuje się zatem oszukana przez rządy, które obiecywały jej godną, spokojną starość. Dodatkowo wymierzyła cios w obecny rząd i jednego z ministrów. Konkretnie - w Przemysława Czarnka.
Co rząd, to zmiana i jeden rząd zarządził, że będę płaciła składki, żebym miała wyższą emeryturę, przyszedł drugi i zabrał nam to wszystko. Nie dość, że wtedy straciłam jedną trzecią emerytury i zamiast trzech tys. zostały mi tylko dwa, to państwo wykorzystuje nas z każdej strony. Po głowie zawsze dostają emeryci. Potem przyjdzie pan Czarnek i "wybuli" komuś parę milionów na wille - mówiła, oburzona, w rozmowie z portalem.
Zgadzacie się z panią Elżbietą?
