Aleksandra Kwaśniewska nie była rozumiana przez otoczenie. To, co wydarzyło się podczas jej ślubu przechodzi ludzkie pojęcie
Aleksandra Kwaśniewska z zawodu jest psychologiem. Jej droga potoczyła się jednak nie inaczej. Po wzięciu udziału w Tańcu z Gwiazdami nie mogła się odpędzić od kolejnych ofert. Zaraz po programie rozpoczęła pracę dla magazynu Viva!, a po jakimś czasie prowadziła z mamą program Matki i córki, czyli rodzinny galimatias.
08.11.2021 | aktual.: 08.12.2021 21:30
Nie musiała długo czekać, aby wzbudzić ogromne zainteresowanie mediów. Śledzono każdy jej ruch. Dochodziło do dantejskich scen, kiedy reporterzy blokowali auto pod jej mieszkaniem, aby zrobić zdjęcia. Aleksandra przyznała, że musiała skorzystać z pomocy prawnej, a następnie usunąć się z show-biznesu, żeby kolorowa prasa dała jej spokój.
40-latka postanowiła spróbować raz jeszcze i wróciła do pracy w mediach. Obecnie prowadzi program publicystyczny Miasto kobiet. Przyznaje, że odrzuciła po drodze bardzo dużo propozycji, w tym prowadzenie śniadaniówki Pytanie na śniadanie.
Kwaśniewska o ciemnej stronie popularności
Kwaśniewska w 2012 roku wzięła ślub z Kubą Badachem. W podcaście z Żurnalistą Kwaśniewska postanowiła cofnąć się do tych lat i opowiedziała, jak wyglądała ceremonia:
My byliśmy tam bezradni. My mieliśmy wtedy ogony 24 na dobę. Nas non stop śledzono. W nocy pod drzwiami nam dyżurowali, żebyśmy absolutnie nie mogli przed nimi uciec. Wszystko było dokumentowane, każdy nasz krok.
Aby odzyskać jakąkolwiek prywatność, małżeństwo postanowiło skonsultować się z prawnikiem:
Pojechaliśmy do prawnika, żeby napisać pismo, które wysłaliśmy do różnych redakcji, żeby się wstrzymali. Oni pojechali do hotelu, w którym mieliśmy wesele. Podali się za kogoś tam, że chcą zobaczyć apartamenty dla nowożeńców. Obejrzeli, zrobili zdjęcia i napisali: „w tym łóżku spędzi noc poślubną Ola Kwaśniewska”. Poszliśmy do prawnika, żeby poradzić się, co możemy zrobić, bo to było nie do powstrzymania.
Kwaśniewska nie była rozumiana przez otoczenie
Po chwili Aleksandra kontynuowała. Zdradziła, że nie wszyscy rozumieli jej sytuację. Dziwiono się, że nie przewidziała, tego, co się może wydarzyć:
Zrobili nam zdjęcia, jak wychodziliśmy od prawnika i napisali, że poszliśmy podpisać intercyzę. Samochód, którym odjeżdżaliśmy spod kościoła... nam tłum wyłamał lusterka. Nie mogliśmy przejechać. Po tym wszyscy mówili, że mogliśmy się domyślić, że tak będzie. Na jakiej podstawie mogliśmy to sobie wyobrazić, skoro nigdy wcześniej czegoś takiego nie widzieliśmy. To ci po nas dopiero mogli sobie wyobrazić, że coś takiego jest możliwe.
Uważacie, że odejście od pracy w mediach, było jedynym wyjściem z sytuacji?
