Japońska księżniczka wyszła za plebejusza. Musiała opuścić pałac. Tak teraz wygląda mieszkanko, w którym zamieszkała z mężem

Właśnie podczas lat edukacji poznała  swojego partnera – Kei Komuro. Mężczyzna pochodzi z niższych klas społecznych. Jest absolwentem International Christian University (ICU). Co ważne, nie może się on poszczycić arystokratycznym pochodzeniem i był wychowywany przez samotną matkę. Od czasu, gdy w 2017 roku upubliczniono informację o związku, mężczyzna stał się obiektem nieprzyjemnych żartów, kpin i hejtu. Wielu Japończyków zarzucało mu, że nie pasuje do związku z księżniczką. Nagonka była podsycana przez azjatyckie tabloidy.

Ślub pierwotnie miał się odbyć jeszcze w listopadzie 2018 roku. Stale go jednak przekładano. Niewątpliwie wpływ na to miały publiczne ataki na młodą parę.

Nową datę ślubu wyznaczono we wrześniu tego roku. Zdecydowano, że dzień 26 października będzie najlepszym terminem. Zawarcie związku to dla Mako spore problemy...

Mako, w związku z poślubieniem Keia, utraciła tytuł szlachecki, opuściła rodzinę cesarską i straciła tym samym prawo do marzeń o tym, że kiedykolwiek zasiądzie na tronie Japonii. Ustępująca księżniczka zrezygnowała nawet z kwoty 1,3 miliona dolarów, które japoński rząd wpłaca osobom, które zdecydują się opuścić rodzinę cesarską.

Postawa Mako, mimo upływu wielu lat od początków jej związku, nie przestała być obiektem krytyki. W Tokio doszło do kilku manifestacji przeciwko małżeństwu. Ona sama nie musi się tym przejmować, bo już na dzień po ślubie przeniosła się do kawalerki w Nowym Jorku, gdzie jej partner pracuje jako wzięty adwokat. Pokazała tym samym, że stawia miłość ponad życie w luksusie. Była księżniczka będzie sobie teraz musiała poradzić z traumą psychiczną. Nie jest tajemnicą, że od lat zmaga się ona z zespołem stresu pourazowego (PTSD), wywołanym wieloletnią nagonką.

Jedynym z niewielu pozytywnych aspektów tej historii jest to, że członkowie rodziny cesarskiej wzięli udział w uroczystości zaślubin, zorganizowanej jeszcze na terenie Japonii.

Podczas uroczystości para zaprezentowała skromny ubiór. Mako miała na sobie szarą suknię, kamizelkę w tym samym kolorze i perłowy naszyjnik. Jej mąż wybrał prążkowany garnitur utrzymany w ciemnych barwach. Księżniczka, zanim opuściła Kraj Kwitnącej Wiśni, kilkukrotnie ukłoniła się członkom swojej rodziny. Z trudem kryli oni wzruszenie.

Warto też dodać, że członkowie rodziny królewskiej raczej unikali wypowiadania się na temat związku Mako. Być może nawet go aprobowali. Nie mogli jednak tego okazywać ze względu na niechęć ze strony japońskiej opinii publicznej i tradycjonalistów. Ci ostatni nawet na krótko przed ślubem atakowali Keia za noszenie kucyka. Japończyk, pod wpływem krytyki, na krótko przed uroczystością, skrócił fryzurę.

Zdjęcia pary ze ślubu możecie zobaczyć w przygotowanej przez nas galerii. Poniżej zamieszczamy film, na którym widać Mako w trakcie pożegnania z rodziną. Ta scena chwyta za serce.

Po ślubie młode małżeństwo wygłosiło krótkie przemówienie. Para pozwoliła sobie także odpowiedzieć na kilka pytań dziennikarzy. Konferencja nie potrwała jednak zbyt długo ze względu na to, że Mako dalej mierzy się z silnym stresem. Kibicujecie młodej parze?

Liczymy na to, że Mako odnajdzie się w Stanach Zjednoczonych i dotychczasowe problemy szybko przeminą. Szczęścia!