Zrealizował największe marzenie Dody, nie dostał złamanego grosza. Tak płaci Doda?
Doda przez długi czas marzyła o wspaniałej trasie koncertowej. W końcu zdecydowała się zorganizować dla siebie samej i swoich fanów niezwykłe wydarzenie, które przyćmiłoby wszystkie inne jej trasy. Samą organizację trasy pokazywała w show, realizowanym w Polsacie.
Doda chciała mieć trasę marzeń
Michał Pańszczyk dołączył do ekipy piosenkarki. Został reżyserem widowiska w ramach trasy koncertowej Aquaria. W wywiadzie z Plejadą wyznał, jak współpracowało mu się z wokalistką.
Ona szybko zrozumiała, że ma do czynienia z podobnym świrem, a ja zobaczyłem, że jest bardzo pracowita. Mit, który o niej chodzi, że jest trudna, to totalna bzdura, bo ona nie jest trudna, tylko wie, czego chce.
Choć ta współpraca, według mężczyzny, przebiegała świetnie, nie oznacza, że nie brakowało w niej spięć i kłótni. Dotyczyły one, przede wszystkim, dawnych utworów Dody, które nie pojawiły się podczas koncertu.
(...) wizualizacji bym nie zmienił. Lubię je bardzo. Podpisuję się pod nimi na maksa. Zrobiłbym jeszcze z dwie, trzy, ale nie było już czasu. Na pewno bym dołożył parę utworów. To było moje starcie z Dodą od początku. Ona miała żelazną zasadę, że nie chce starych piosenek. Jedynie "Dziękuję" dla fanów i tyle. Nie zgadzałem się z tym - wyznał.
Tak płaci Doda?
Michał Pańszczyk zdradził też co nieco na temat swojego honorarium. Przekazał, że tę kwestię poruszył też w show telewizyjnym Dody.
Nie ukrywam tego. Mówiłem nawet o tym w programie. Nie zarobiłem na tym projekcie. Miałem wybór - albo zrobić to po polsku i zarobić, albo nie zarobić i te pieniądze wydać na to, żeby to wyglądało tak, że jestem z tego dumny. Wybrałem tę drugą opcję - powiedział.
Pańszczyk twierdzi, że osiągnął swój cel, a było nim show na miarę światową, które by budziło emocje i było skandalizujące, jak w przypadku Madonny czy Beyonce. Mężczyzna stwierdził też, że sprawił, że wizja show była bardziej spójna i zgodna z charakterem samej Dody.
Pozostaje pytanie, czemu nie zarobił nic na swojej pracy? Czyżby budżet na tak spektakularną trasę nie był ani trochę elastyczny?
