NewsyMandaryna zdradziła kulisy pojednania z Michałem Wiśniewskim. Uderzyła w czuły punkt byłego męża
Mandaryna zdradziła kulisy pojednania z Michałem Wiśniewskim. Uderzyła w czuły punkt byłego męża
Michał Wiśniewski, Mandaryna
Tila Nowak
26.01.2020 18:00, aktualizacja: 26.01.2020 20:02
Mandaryna i Michał Wiśniewski po zakończonym rozwodem czteroletnim małżeństwem długo trwali w stanie wojny, przerzucając się wzajemnie oskarżeniami. Kością niezgody najczęściej były ich wspólne dzieci: Xavier i Fabienne.
Mandaryna twierdziła publicznie, że jej były mąż nie płaci alimentów na czas, za to rozpieszcza syna i córkę drogimi zabawkami. On z kolei żądał, by zrzekła się jego nazwiska. Bo twierdził, że chciałby, by nosiła je kobieta, którą on kocha, a Marta Wiśniewska taką kobietą z pewnością nie jest. Nie mógł jej także darować tego, że nazwała go złodziejem (była żona oskarżyła go o kradzież domeny mandaryna.com.).
Co gorsza, czas zdawał się nie leczyć ran, które sobie w małżeństwie zadali, tylko je rozdrapywać. Bo byli wobec siebie coraz bardziej uszczypliwi. Ale w końcu nastąpił przełom.
Mandaryna wytyka Michałowi Wiśniewskiemu ilość żon?
Dzisiaj zaś była piosenkarka wyznaje, że nie ma już między nimi żadnych złych emocji. Ale drobnych uszczypliwości mimo wszystko nie umie sobie odmówić. Bo gdy dziennikarz portalu natemat.pl powiedział jej, że niedawno rozmawiał z Michałem Wiśniewskim, który opowiadał, iż posiada rodzinę idealną, choć patchworkową, Mandaryna weszła mu w słowo, uderzając w czuły punkt byłego męża tymi oto słowami:
Związek z Michałem Wiśniewskim kosztował Mandarynę wiele emocji:
Zdradziła też, że przepracowali z Michałem mnóstwo niefajnych spraw i dziś nie ma między nami jakichkolwiek złych emocji. Jak wyglądały ich kulisy pojednania?
W dalszej części wywiadu wyznała także, że jej dzieci – tak jak i ona stronią od używek.
Może przez delikatność, nie wspomniała o tym, że akurat dla Xaviera największą przestrogą przed używkami, mógł być widok… pijanego ojca. Michał Wiśniewski sam przyznał w jednym z wywiadów, że go na to naraził.
A takiego widoku niestety nie da się „odzobaczyć”…