Książę Harry podpisywał umowy z producentami w akcie desperacji? Na jaw wyszły problemy finansowe

Książę Harry miał dość życia w rodzinie królewskiej. Ciągłe bycie na świeczniku, paparazzi, którzy śledzą każdy jego krok, protokół dyplomatyczny... Chciał żyć po swojemu, dlatego wraz z żoną, Meghan Markle, odszedł z monarchii i wyprowadził się na inny kontynent.

Sussexowie nie mają łatwego czasu. Nie dość, że krążą plotki o tym, że Hollywood zamyka przed nimi swoje bramy, to jeszcze Spotify zakończyło współpracę z księżną Meghan w zakresie tworzenia jej podcastu. Oficjalnie obie strony są z siebie zadowolone, ale postanowiły się rozstać. Nieoficjalnie para została nazwana naciągaczami, którzy nie dostarczają umówionych treści. Gdzie leży prawda? Zapewne pośrodku.

Pojawiła się też informacja, że anulowane będą projekty księcia Harry'ego dla Netflix, dotyczące Invictus Games, zawodów dla weteranów wojennych, którym patronuje Sussex. Netflix tego nie potwierdził, ale plotki nie powstają zupełnie bez powodu.

Nikt nie zwrócił uwagi na te słowa księcia w wywiadzie u Oprah w 2021 roku. Widzowie i media skupiły się na rasistowskich uwagach rodziny królewskiej oraz myślach samobójczych Meghan.

Tymczasem książę powiedział jasno, że nigdy nie miał w planach tworzenia treści do przesyłania strumieniowego. Podpisał umowy, chcąc zapewnić swojej rodzinie jakiekolwiek dochody, gdy jego babcia odcięła parę od finansowania z kieszeni brytyjskich podatników.

Wówczas te słowa wydawały się niewinne. Teraz, w kontekście braku pomysłów księcia Harry'ego na kolejne podcasty i braku dostarczania odpowiedniej ilości treści, wszystko zaczyna składać się w całość.

Daily Mail twierdzi, że zarząd Spotify był wstrząśnięty, gdy dotarło do nich, że to, co beztrosko rzucił książę w wywiadzie to prawda i jego sposób na życie. Wyprodukowanie podcastów kosztuje mnóstwo czasu, pieniędzy i angażuje mnóstwo osób. Nie można tego robić, nie mając pomysłu na kolejne etapy. W dodatku koncepcje Sussexów nie były tym, czego Spotify potrzebowało. Firma chciała plotek o rodzinie królewskiej. Książę zaś chciał tworzyć treści o istotnych dla siebie sprawach. Nie na tym jednak zarabia się najwięcej, więc oczekiwania i potrzeby stron umowy po prostu się rozjechały.

Co dalej z finansowaniem utrzymania Harry'ego i Meghan? Jak dadzą sobie radę w świecie zwykłych ludzi?

Współczujecie im?