Konsjerż z apartamentu w którym napadnięto na Kim ujawnia prawdę!
Konsjerż z apartamentowca, w którym napadnięto Kim Kardashian dzisiaj postanowił przerwać milczenie. Mężczyzna oskarża szefów budynku, że ich winą jest to co się wydarzyło, gdyż zupełnie zaniedbali kwestie ochrony w swoim apartamentowcu. Straumatyzowany mężczyzna, nazywany tylko Abdulrahman ze względów bezpieczeństwa, wyznaje Daily Mail, że już sześć lat temu zaczął sygnalizować braki w ochronie Hôtel de Pourtalès.
Właściciele hotelu specjalnie nie zdecydowali się na zainstalowanie kamer, żeby zapewnić swoim gościom jak największa prywatność. Jego zdaniem goście byli wystawieni na niebezpieczeństwo dzień i noc, i że ochrona była tak słaba, że "ktoś mógł zginąć":
Abdulrahman ujawnił, że kod do drzwi wejściowych nie zmienił się od lat, co oznacza, ze wszyscy go znali. Co ciekawe kod NADAL nie został zmieniony, do dzisiaj!
Mężczyzna jest przerażony, ponieważ boi się o życie swoje i swojej rodziny. Planuje powrót do rodzinnej Algierii.
Ależ afery u tych Kardashianów!