Tragiczna śmierć posłanki wracającej z wakacji. Straciła przytomność w samolocie. Zmarła tuż po lądowaniu

Pandemia koronawirusa negatywnie wpłynęła na wiele branż, w tym na transport powietrzny. Według Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO) rynek przewozów pasażerskich skurczył się aż o 60 procent i tym samym spadł do poziomu sprzed 17 lat. Jak podaje portal euractiv.pl, linie lotnicze w 2020 roku przewiozły tylko 1,8 mld pasażerów. Rok wcześniej było to aż 4,5 mld osób.

Chociaż podróżowanie samolotami wciąż nie jest tak dostępne jak dwa lata temu, sporym powodzeniem wśród podróżujących cieszą się ciepłe kraje. Egipt, Tanzania, Kuba czy Meksyk wciąż są oblegane przez turystów.

Na pokładzie samolotu, który wracał z Kuby do Frankfurtu, doszło do tragedii. 53-letnia posłanka Bundestagu, Karin Strenz, która nim podróżowała wraz z mężem, niespodziewanie zasłabła. Maszyna awaryjne lądowała w Shannon w Irlandii. The Irish Times donosi, że posłance próbowano udzielić pomocy na lotnisku. Gdy to nie przyniosło efektów, została przewieziona do szpitala w Limerick. Niestety nie udało się jej uratować – medycy stwierdzili zgon.

Przyczyny śmierci nie zostały podane do publicznej wiadomości. Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. Portal nrd.de podaje, że prawdopodobnie do zgonu doprowadziły problemy kardiologiczne.

Agencja Associated Press podkreśla, że nie jest znany cel podróży polityk na Kubę. Biuro Bundestagu poinformowało, że wspomniany wyjazd nie odbywał się w ramach wykonywania obowiązków poselskich.

Karin Strenz w latach 1999-2005 r. była w zarządzie krajowym CDU (Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej, niemieckiej partii politycznej). Od 2001 do 2005 roku była zastępcą przewodniczącej CDU. 53-latka zasiadała w Bundestagu od 2009 roku. Reprezentowała jeden z okręgów wyborczych Meklemburgii-Pomorza Przedniego. Nie planowała ubiegać się o reelekcję w nadchodzących w wyborach do Bundestagu.

Strenez była jedną z grupy polityków partii Angeli Merkel, wobec których toczy się śledztwo w sprawie rzekomego przyjmowania pieniędzy z Azerbejdżanu w zamian za lobbowanie na rzecz autorytarnej, bogatej w ropę naftową byłej republiki radzieckiej. Dochodzenie ruszyło w styczniu.