Bronisław Komorowski o nieciekawej sytuacji finansowej córki. U niego też nie jest kolorowo: "Robię zakupy i prawie płaczę"

Bronisław Komorowski jest z wykształcenia historykiem. W latach 70. i 80. działał w opozycji antykomunistycznej. W stanie wojennym znalazł się w gronie internowanych. Po wyjściu na wolność pracował jako nauczyciel. Po 1989 roku na stałe wszedł do polskiej polityki. Przez wiele kadencji pełnił funkcję posła na Sejm. Związał się z Platformą Obywatelską od początku jej istnienia. Z ramienia partii był wicemarszałkiem i marszałkiem niższej izby parlamentu.

W 2010 roku PO wystawiła go w wyborach prezydenckich. Marszałek Sejmu starł się w nich z liderem Prawa i Sprawiedliwości, Jarosławem Kaczyńskim. Druga tura zakończyła się zwycięstwem Komorowskiego. Kadencja prezydenta przebiegała w dość spokojny sposób. Podczas pięciu lat rządów zdołał zdobyć spore grono zwolenników, jak i krytyków. W 2015 roku przegrał wybory z Andrzejem Dudą, przez co wycofał się z działalności politycznej. Wciąż jest jednak postacią medialną i często wypowiada się dla różnych redakcji.

Były prezydent gościł w audycji Gość Radia Zet, podczas której prowadząca zadała mu pytania dotyczące kredytów i kolejnego podnoszenia stóp procentowych. Rada Polityki Pieniężnej przed kilkoma dniami podniosła je o 75 punktów bazowych. Komorowski krytycznie wypowiedział się na temat polityki finansowej rządu. Ostro ocenił Adama Glapińskiego.

Dodał, że wielu Polaków uwierzyło Glapińskiemu, przez co zaciągnęło kredyty. Jedną z takich osób jest jego najmłodsza córka. Kobieta – jak przyznał – ma "poważny kredyt do spłacenia".

Przypomnijmy, że prezydent ma kilkoro dzieci: Zofię, Tadeusza, Marię, Piotra, Elżbietę. To właśnie ta ostatnia zaciągnęła kredyt. Córka prezydenta ma teraz 33 lata.

Dodatkowo o sytuację córki prezydenta zapytali go dziennikarze Super Expressu, którym powiedział, że jego dzieci zawsze mogą na niego liczyć.

Podczas wywiadu dla Radia Zet były prezydent przyznał też, że bardzo dotyka go wysoka inflacja, którą na bieżąco obserwuje, robiąc zakupy w sklepach.

Macie podobne odczucia?