Zofia Zborowska zaskoczyła wyznaniem. Chciała żeby jej okładkowe zdjęcie pokazało niedoskonałości. Zdradziła powód
Zofia Zborowska to popularna aktorka. Sławę przyniosła jej rola w serialu Barwy szczęścia. Fanki nie oglądają jej tylko na ekranie. Wiele z nich na bieżąco śledzi ją w social mediach. Gwiazda wrzuca tam często zdjęcia i inne materiały z najbliższą rodziną. Chodzi oczywiście o męża Andrzeja Wronę i córeczkę Nadzieję.
Aktorka nie kryje, że ma feministyczne poglądy i jest zwolenniczką równouprawnienia kobiet. Regularnie zamieszcza wpisy poświęcone tej tematyce.
Zofia Zborowska krytykuje uprzedmiotowienie kobiet
Dziś na jej profilu znalazł się post poświęcony sesji okładkowej. Niestety Zofia nie sprecyzowała, o jaką sesję dokładnie chodziło. Jakiś czas temu gwiazda gościła na okładce Glamour, więc niewykluczone, że chodzi o materiały dla tej gazety.
Zborowska zaczęła wpis od nakreślenia tła sesji. W ostrych słowach odniosła się do systemu, który uprzedmiatawia i seksualizuje kobiety:
Jest mi szkoda siebie, jest mi szkoda każdej z nas, która nadal nieświadoma tkwi po pachy w tym szambie ściemy, jaką karmi nas ten zas*** system. System, w którym kobieta jest uprzedmiotowiona/zseksualizowana w zasadzie na każdym możliwym kroku. Od dziecka jesteśmy karmione tym, jak mamy wyglądać, ile cm powinniśmy mieć w pasie, a ile w biuście. Jak powinniśmy się zachowywać, jak ubierać i jak wypowiadać.
Następnie wspomniała o powszechnie stosowanym retuszu:
Karmi się nas wizerunkiem kobiet, których próżno szukać na ulicy, bo to jest serio jakiś mały procent, a jak już taka kobieta istnieje, to przecież ją jeszcze trzeba wyretuszować od stóp do głów, żeby stała się po prostu NIEREALNA. Wszystko po to, żebyśmy miały jasno postawiony cel od samego początku naszego życia: wyglądać tak jak kobieta z okładki magazynu lub z tv (nad wizerunkiem, której pracuje przecież sztab ludzi).
Zofia Zborowska nie chciała retuszu na zdjęciach
Dlatego zdecydowała o tym, aby na zdjęciach z sesji okładkowej z jej udziałem nie stosować retuszu, co mocno zaskoczyło redakcję. Grafik był tak zdezorientowany, że – mimo próśb Zofii – wyretuszował i wygładził jej wizerunek.
Przy okazji ostatniej sesji okładkowej zarówno na planie, jak i później przy wybieraniu zdjęć podkreślałam: tylko plis nie retuszujcie mi ciała, mam blizny, moja skóra nie jest idealnie gładka, mam celulitis - i dla mnie to jest OK!. "Jasne! Nie ma sprawy". Zdjęcia wracają do mnie oczywiście wygładzone i wyretuszowane.
Aktorka na szczęście załatwiła sprawę na swoją korzyść:
Piszę do redaktor naczelnej: "Plis nie róbcie tego, chce wyglądać na tych zdjęciach jak ja". "Zosia! Już ogarniam temat! Przepraszam! Ale na usprawiedliwienia retuszera powiem, że pracuje w tym zawodzie 20 lat i jeszcze żadna "gwiazda" nie poprosiła mnie o coś takiego...". Efekt był taki, że wszyscy do mnie pisali, że to najlepsza nasza magazynowa sesja zdjęciowa, bo pokazuje "prawdziwych" nas w mega naturalny sposób.
Pod postem zaroiło się od wpisów internautek, które pogratulowały Zofii tak zdrowego podejścia. A wy co myślicie na ten temat? My musimy przyznać, że jesteśmy pod wrażeniem!
