To smutne jak Meghan nazwała rodzinę królewską w wywiadzie z Oprah. Burza po ujawnieniu nowego fragmentu rozmowy

Meghan i Harry opuścili rodzinę królewską dokładnie rok temu i układają sobie na nowo życie w Stanach Zjednoczonych. Jest jeszcze kilka kwestii, które wyjaśniają z królową, ale wygląda na to, że decyzja zapadła i nie widzą dla siebie drogi powrotu.

Niedawno ogłosili, że spodziewają się drugiego dziecka. Archie już pod koniec wiosny doczeka się rodzeństwa. Wiadomość zelektryzowała media na całym świecie, a zainteresowanie parą jeszcze bardziej wzrosło. Bukmacherzy już zaczęli przyjmować zakłady na imię i płeć potomka.

Sensacją jest także to, że Meghan Markle i książę Harry zgodzili się udzielić wywiadu Oprah Winfrey. Rozmowa już została zarejestrowana i zostanie wyemitowana w niedzielę 7 marca na antenie stacji CBS (w Polsce 8 marca, godz. 2 w nocy). Ma to być intymny wywiad, w którym mama Archiego opowie o macierzyństwie, małżeństwie, a także o swoich początkach w rodzinie królewskiej. Z kolei jej mąż ma m.in. zdradzić kulisy ich przeprowadzki do Ameryki Północnej.

Do sieci trafiła zapowiedź, dzięki której wiadomo, jak małżonkowie będą się prezentować na ekranie. Jednak to nie stylizacje Sussexów budzą najwięcej emocji, a przecieki na temat tego, co powie Meghan.

Już wiadomo, że CBS może liczyć na rekordową oglądalność, a goście Oprah mieli specjalne przywileje takie jak dłuższy niż zwykle czas rozmowy. Na wywiad poświęcono aż 90 minut – na taki czas antenowy nie mógł liczyć żaden z prezydentów USA. Jednak najbardziej rozgrzewają domysły, na czym skupią się podczas rozmowy.

Właśnie media obiegły kolejne przecieki z planu. Podczas wywiadu, Meghan Markle ma używać określenia firma. Wielu zaczęło się zastanawiać, co ono oznacza.

Królewska biografka Penny Junor opisała ten termin w swojej książce The Firm: The Troubled Life of the House of Windsor. Zasadniczo określenie zostało wymyślone przez księcia Filipa, aby opisać rodzinę królewską i ich biznesy:

Nie to jednak wzbudza największe kontrowersje a fakt, że Meghan rzeczywiście stwierdziła, że ​​firma stoi za niepochlebnymi publikacjami na jej temat. Czy rzeczywiście rodzina królewska posuwałaby się do takich zabiegów?