Miłość do jedzenia gubi Karolinę Gilon. Tylko nam zdradziła, ile przytyła
Karolina Gilon sporą rozpoznawalność zyskała dzięki swojemu udziałowi w programie Top Model. Gwiazda podbiła serca jurorów. W show radziła sobie doskonale i tak samo wykorzystała sławę, którą dało jej modowe show. Zaprezentowała w nim się z jak najlepszej strony, co szybko poskutkowało tym, że dostała kolejne propozycje współpracy i na stałe zagościła w show-biznesie.
27.06.2021 07:00
Już od pierwszej edycji prowadzi wielki hit Polsatu, czyli Love Island. Razem z uczestnikami dzieli ich miłosne sukcesy i rozczarowania. W roli gospodyni formatu sprawdziła się doskonale, dzięki czemu szybko doczekała się kolejnej posady i mogliśmy ją oglądać w Ninja Warior.
Karolina Gilon ma słabość do jedzenia
Karolina Gilon, gdy tylko pojawiła się w show-biznesie, wyróżniała się nie tylko urodą i tatuażami, które licznie pokrywają jej ciało, ale przede wszystkim nienaganną figurą, która pozwoliła modelce odnieść sukces w programie Top Model. Teraz już tak bardzo nie pilnuje swojej wagi i pozwala sobie na małe przyjemności kulinarne. Karolina uwielbia nie tylko jeść, ale także gotować. W rozmowie z reporterką Jastrząb Post zdradziła, jakie są jej przysmaki i czemu nie może się oprzeć.
Jedzenie odgrywa dużą rolę w moim życiu. Lubię gotować. Lubię jeść i uwielbiam patrzeć, jak ludzie jedzą moje potrawy. Kocham to. Jak przychodzą do mnie znajomi i mogę usiąść, poczęstować ich czymś, co przyrządziłam i patrzę, jacy są szczęśliwi, a jak im smakuje to już w ogóle jestem najszczęśliwsza na ziemi. Najczęściej przyrządzam łososia, bo go uwielbiam. Ale robię też przeróżne potrawy- makarony, nawet czasem zdarzało mi się piec pizzę, uwielbiam robić sosy. Kuchnia azjatycka jest taka najbliższa mojemu sercu.
Podczas pobytu w Hiszpanii Karolina nieco przytyła. Ma jednak radę dla wszystkich, którzy przejmują się zbędnymi kilogramami:
Tam się nie da oprzeć. Im bardziej próbujesz tym bardziej to nie wychodzi. Ale ja zawsze sobie tam odpuszczam w Hiszpanii, bo życie po to jest, aby smakować, próbować, a nie cały czas liczyć kalorie. Jak wracam, to dbam o formę. W Hiszpanii wskakuje mi parę kilogramów, zazwyczaj tak 4-5 kilogramów więcej. Na szczęście mam 180 cm wzrostu, więc się to wszystko porozkłada po całej długiej mnie i aż tak bardzo nie widać. A to co widać to zakrywam. Człowiek musi być szczęśliwy. Nie patrzeć aż tak bardzo na te cyferki na wadze, bo to nic dobrego z tego nie wychodzi. Najważniejsze, żeby czuć się szczęśliwym.
Jak podoba Wam się Karolina z dodatkowymi kilogramami?
