Julia Wróblewska po wyjściu z ośrodka znalazła nowe zajęcie. "Dużo osób mówiło, że do normalnej pracy nie pójdę, to poszłam"
23-letnia Julia Wróblewska zyskała sławę jako aktorka. Już jako dziewczynka zaczęła grać w różnych produkcjach. Pojawiła się m.in. w Listach do M., Tylko mnie kochaj i Vocuus, jednak największą popularność przyniosła jej rola Zosi w M jak miłość.
Niestety jej życie nie jest usłane różami. Już jako małe dziecko zaczęła mieć pewne problemy. Nasilił się one w ostatnim czasie. Kilka miesięcy temu młoda artystka przekazała, że udała się do specjalistycznego ośrodka, ponieważ zdiagnozowano u niej niebezpieczne zaburzenie osobowości chwiejnej emocjonalnie typu granicznego.
Ten pobyt bardzo jej służy. Ma mnóstwo energii, jest bardziej radosna, bardziej „do przodu”. Z dużym entuzjazmem myśli o przyszłości. Julia widzi konieczność zmian. Zastanawia się nad tym, czy w ogóle kontynuować karierę w mediach. Chciałaby też zacząć nowy kierunek studiów – jej mama mówiła, gdy dziewczyna była w szpitalu.
Julia wyszła z placówki na wiosnę. Zobowiązała się wówczas do kontynuowania terapii i dbania o swoje zdrowie. Jak się okazuje, młoda gwiazda wróciła do pracy zawodowej.
Julia Wróblewska ma nową pracę. Jaką?
Aktorka rozpoczęła pracę jako kelnerka w restauracji. Fakt zdecydował się opublikować jej zdjęcia. Jednocześnie dziennikarze zapytali ją o to, jak wygląda jej praca.
Teraz mam nowe zajęcie. W ośrodku dostałam zalecenia, żeby pójść normalnie do pracy i trochę zbalansować to moje życie publiczne i prywatne. Więc poszłam do zwykłej pracy i jestem kelnerką w restauracji. Pracuję tam od miesiąca i jestem bardzo zadowolona – starannie wytłumaczyła.
Dodała, że "normalna" praca nie jest dla niej niczym złym:
Żadna praca nie hańbi i choć dużo osób zawsze mi mówiło, że do normalnej pracy nie pójdę, to ja poszłam. Nabieram doświadczenia. Kariera karierą, ale jak ona by się kiedyś skończyła trudno byłoby mi dostać zwykłą pracę bez praktyki.
Nie zmienia to faktu, że fani dalej o niej pamiętają. Niekiedy nawet poznają ją w restauracji i proszą o wspólne zdjęcie. Julia nie ukrywa, że to jej pierwsza nieaktorska praca:
Ja zaczęłam wszystko na odwrót, bo jako dziecko zaczęłam robić karierę i nie miałam nawet możliwości pójścia do normalnej pracy. Więc to, co robię teraz, jest dla mnie ciekawym doświadczeniem, choć przyznam, że to trudna praca i stresująca, ale zobaczymy. Póki co jest fajnie i dobrze się czuję.
Julia Wróblewska o swoich priorytetach
Gdy tekst w Fakcie się ukazał, Julia odniosła się do swojej pracy w social mediach:
Tak, zostałam kelnerką. Chciałam za jakiś czas sama o tym powiedzieć, ale cena tego kim jestem jest taka, że zanim się zdecydowałam zrobiono mi zdjęcia. No cóż.
Następnie wskazała, jakie ma w tej chwili priorytety:
Jak widać od jakiegoś czasu, mimo mojego powrotu, trochę mniej udzielam się w social mediach. Miałam sporo propozycji wywiadów, występów, ale póki co nie chcę tego. Może za jakiś czas. Moim priorytetem jest ustabilizować swoje życie, a to jest jeden z kroków. Nie znikam totalnie, ale nie poświęcam już na to 100% mojego czasu i energii. Będę natomiast dalej szerzyć świadomość o zdrowiu psychicznym, uważam to za coś bardzo ważnego i jeśli mam publiczność do której mogę dotrzeć, to będę starać się to robić.
I podsumowała:
Praca kelnera jak wielu z Was może wiedzieć nie należy do najłatwiejszych, ale uczę się i jestem zadowolona. Zobaczymy co dalej los przyniesie.
Julii życzymy wszystkiego najlepszego – niezależnie od tego, czy zdecyduje się wrócić do kariery aktorskiej, czy wieść "zwykłe" życie. Powodzenia!
