Alicja Bachleda-Curuś zaraz skończy 40 lat! Zobaczcie, jak wyglądała, gdy zaczynała karierę

Alicja Bachleda-Curuś to gwiazda, której nikomu nie trzeba przedstawiać. Karierę w branży robi od najmłodszych lat. Ma na swoim koncie role w wielu międzynarodowych produkcjach, a wszystko zaczęło się od ekranizacji Pana Tadeusza. Tam wcieliła się w postać Zosi, co zrobiła fenomenalnie. Od tej pory nie mogła narzekać na brak zainteresowania fanów i branży. Z show-biznesu napływały kolejne propozycje, z których chętnie korzystała.

Aktorka z czasem ruszyła na podbój Hollywood. Po tym jak odniosła sukces w Europie nic nie stało na przeszkodzie, aby spróbowała swoich sił w fabryce snów. W Stanach Zjednoczonych szybko się zadomowiła. W trakcie kręcenia filmu Ondine poznała Colina Farrella, z którym doczekała się dziecka. Chociaż narodziny Henry'ego nie scaliły ich związku, to po rozstaniu żyją w przyjaźni. Zgodnie też dzielą się opieką nad chłopcem.

Alicja w świecie show-biznesu debiutowała na początku lat 90. Jako  nastolatka wystąpiła nie tylko w polskich, ale też niemieckich produkcjach. Główne role powierzono jej w filmach: Z miłością nie wygrasz, Letnia burza i Krew templariuszy.

Aktorkę zawsze wyróżniał nie tylko talent, ale też niebywała uroda i naturalność. W maju Alicja skończy 40 lat, ale dla wielu osób nadal pozostaje ikoną piękna. Jak wyglądała na początku kariery, czyli w 1998 roku? Jej zdjęcie z tego roku pojawiło się na instagramowym profilu, który wspomina stare zdjęcia gwiazd. Aktorka pojawiła się wówczas w Faktach TVN.

Chociaż od tego momentu minęło aż 25 lat, to jak widać Alicja niewiele się zmieniła. W galerii dla porównania publikujemy aktualne zdjęcia aktorki. Trzeba przyznać, że czas jest jej sprzymierzeńcem, a ona nadal ma urodę nastolatki.

Ostatnio bardzo głośno zrobiło się o jedynym dziecku Alicji. 13-letni Henry pojawił się w towarzystwie swojego ojca Colina Farrella na rozdaniu Oscarów. Aktor otrzymał nominację w kategorii Najlepszego aktora pierwszoplanowego.

Podczas tego wyjątkowego wieczoru całą uwagę skupił na sobie nastolatek. Był to jego wielki debiut na czerwonym dywanie, ale i pierwszy raz, gdy mogliśmy zobaczyć jego twarz. Do tej pory rodzice ukrywali wizerunek Henry'ego przed mediami i fanami.