Monika Miller podjęła radykalną decyzję. "Dziadek nie był zachwycony" [WIDEO]

Kocham pieski. To jest moje życie. Ja mogę zajmować się tylko pieskami. Sama wspieram różne fundacje, mam ulubione swoje fundacje, dla których zbieram zakrętki etc. Psy to są najcudowniejsze stworzenia, jakie są na tej planecie, więc warto je wspierać nawet, jeśli mam uczulenie. Oba psy dostałam. Jednego pieska dostałam od babci, drugiego od swojej byłej menadżerki. Oba te pieski mają włosy. Ja na szczęście nie jestem uczulona na ślinę, czy na pot, więc same włosy mi wystarczyły, żeby mieć te pieski. To jest shih tzu i pekińczyk - wyjaśniła.

Strasznie bym chciała zaadoptować jeszcze pieska. Teraz mieszkam w swoim nowym mieszkaniu z chłopakiem, który też kocha psy, więc zastanawiamy się, aby jakiegoś psa zaadoptować.

Minusy są takie, że muszę ciągle patrzeć na porządek. Muszę wkładać naczynia do zmywarki, robić pranie, zbierać wszystkie rzeczy, które on zostawia na podłodze. Ale są też plusy. Jest fajnie, jak wracasz do domu, to ktoś na ciebie czeka, można wspólnie spędzać czas, można się tulić w łóżeczku, oglądać razem filmy, nie ma tej samotności i pustki - powiedziała.

Dziadek nie był na początku zachwycony. Nadal czasem traktuje mój związek, jakby to była sytuacja przejściowa. Jeszcze się do tego nie przyzwyczaił. Natomiast ja bardzo powolutku staram się ocieplać ten wizerunek mojego chłopaka jemu i mojej babci, bo moja babcia też ma takie dziwne zdanie na ten temat, ale myślę, że będzie dobrze. Może za pół roku już będzie spoko - wyraziła nadzieję.