Marianna Schreiber skończyła święta na komisariacie. Rozczarowujący finał Bożego Narodzenia
Marianna Schreiber wzbudziła ogromne zainteresowanie tuż po tym, jak pojawiła się na castingu do 10. edycji Top Model. Wyznała tam, że jest żoną posła Prawa i Sprawiedliwości - Łukasza Schreibera i bez jego wiedzy zgłosiła się do programu. Jurorzy postanowili dać jej szansę, jednak już w kolejnym etapie została wyrzucona z programu. W mig stała się bohaterką kolorowej prasy i portali internetowych.
Zaraz po premierze odcinka z Marianną, internauci przeszukiwali sieć, by znaleźć więcej informacji na jej temat. W ten sposób dowiedzieli się, że o Schreiber było już głośno jakiś czas temu. 28-latka opublikowała zdjęcie dziewczynki z torbą z motywem tęczy. Wymownie podpisała fotografię:
Won z mojego miasta.
Niedawno przeprosiła za swój występek, a w ramach udowodnienia, że jest tolerancyjna, zadebiutowała na czerwonym dywanie podczas LGBT Film Festiwal. Dzięki temu dziennikarze mogli wypytać ją o życie prywatne i reakcję męża na jej widok w programie TVN.
Marianna w rozmowie z reporterką Jastrząb Post zdradziła, jak zachował się jej mąż, gdy dowiedział się, że poszła do programu:
Mój mąż dowiedział się wieczorem, kiedy wróciłam z castingu. Zobaczył moją opaskę z Top Model, której jeszcze nie zdążyłam zutylizować i zapytał mnie, co to jest takiego. Powiedziałam mu, że byłam i już wiedział, że jest pozamiatane. Był załamany i wyszedł z domu. Na szczęście po godzinie wrócił. Musiał się przewietrzyć i zrzucić z siebie negatywne emocje. Bał się, że to wpłynie na jego wizerunek. Często jest tak, że mamy inne poglądy. Staramy się, aby ta polityka nie wpływała na nas, ale wpływa, mimo wszystko. Odgrywa ważną rolę w naszym małżeństwie.
Obecnie Marianna jest jedną z największych gwiazd ostatniej edycji show. Kontrowersje zapewniły jej upragnioną popularność. Regularnie pojawia się na branżowych imprezach, chodzi w pokazach, a także bierze udział w sesjach zdjęciowych. Wielu projektantów widzi w niej wschodzącą gwiazdę świata mody.
Marianna Schreiber trafiła na komisariat
Marianna Schreiber prężnie rozwija swoje social media. Stara się pozostać w stałym kontakcie z odbiorcami. To oni poinformowali ją, że ktoś założył fałszywe konto i podaje się za nią na Twitterze. Modelka natychmiast zareagowała i udostępniła profil u siebie:
Dobrze, że są ludzie, którzy mi to wysyłają. Naturalnie zostało zgłoszone.
Na jednym wpisie nie poprzestała. Ponownie udostępniła fałszywy profil i napisała:
Drodzy! To konto jest fałszywe. Ktoś celowo, śmiejąc się ze mnie, wprowadza Was w błąd. Konto zostało wielokrotnie zgłoszone, również przez inne osoby oraz zgłoszone na policję. STOP OSZUSTOM! Nikt nie jest anonimowy w sieci! Nie można też bezprawnie wykorzystywać zdjęć fotografa.
Ostatecznie sprawa przeniosła się na drogę prawną. W drugi dzień świąt Marianna pojechała na komendę policji i zgłosiła internetowego przestępcę. Z komisariatu nie wyszła jednak zadowolona. Wszystko zrelacjonowała w sieci:
Właśnie wyszłam z komendy przy ul. Malczewskiego na warszawskim Mokotowie i nie chcę tutaj atakować w żadnym razie rządu, ale trzeba jasno powiedzieć, że walka z cyberprzestępczością jest na poziomie tragicznym, naprawdę tragicznym. Pan twierdzi, że można sobie anonimowo oszukiwać ludzi, że można podburzać do nienawiści, można wykorzystywać czyjeś personalia oraz zdjęcia, które są objęte prawami autorskimi, ponieważ kwestia tego, czy policja jest w stanie do tej osoby dotrzeć, jest wielką niewiadomą. Oczywiście przyjmują zgłoszenie, zabezpieczają wszystkie screeny, wszystkie dane.
Jesteście ciekawi, jak zakończy się ta sprawa?
